HOME
Drogi Czytelniku,
Jeśli szczerze interesuje Cię to, co publikujemy,
i uważasz,
że warto udostępniać ten materiał w wersji polskojęzycznej,
a znasz angielski i znajdziesz trochę czasu - zapraszamy do współpracy!
Poszukujemy osób chętnych do współpracy przy przekładzie
książki "The Secret History of the World"
i do kilku innych projektów.
UWAGA!
Przeczytaj, zanim napiszesz do nas, albo jeśli nie otrzymałeś odpowiedzi.
Napisz do nas...
Wstęp: 0 - 1 - 2 - 3 - 4 -
5 - 6 - 7
Kim są Kasjopeanie?
Zakochana egzorcystka - Opowieść wielu możliwości - Thomas French,
St. Petersburg Times
Najgroźniejsza idea na świecie
Forum Cassiopaea (anglojęzyczne)
Część:
0 -
1 -
2 -
3 -
4 -
-
5 -
6 -
7 -
8 -
9 -
-
10a -
10b -
10c -
-
11 -
11b -
11c -
-
11d -
11e -
11f -
-
11g -
11h -
11i - 11i
-
rozdział 22 - 22 b
Fragmenty "Psychopatologii"
PSYCHOPATA – Maska zdrowia psychicznego
Czym jest psychopata?
Protokoły patokratów
Oficjalna kultura - naturalny stan psychopatii?
Na blogu PRACowniA:
Ponerologia polityczna
Psychopatia Schizoidalna (fragment Ponerologii politycznej)
Charakteropatie - paranoidalne i in.
Ponerologia polityczna (Time for change)
- cz. 2: Rola ideologii w rozwoju złowrogich reżimów (patokracji)
Nuda albo ekscytacja - rzecz o psychopatach
Strukturalna teoria narcyzmu i psychopatii - Laura Knight-Jadczyk
O "Ponerologii politycznej" - Laura Knight-Jadczyk, cz.1
Kasjopeanie odpowiadają na pytania o "Wniebowstąpienie"
Kasjopeanie na temat centrów energetycznych i czakramów - Laura Knight-Jadczyk
Historia seksu i uwagi ogólne - Lama Sing
Okłamywanie się, czyli stan ludzkiej maszyny - Henry See
Pierwsze wtajemniczenie - Jeanne de Salzmann
Rola negatywnych emocji w pracy nad sobą - Laura Knight-Jadczyk
Uwagi na temat niewłaściwej pracy centrów - Maurice Nicoll
Umiejętność rozeznania - Świat wewnątrz diabła
Borys Murawiew - Gnoza - fragmenty
Komentarz na temat "Gnozy" Murawiewa
- Część 1
VIDEO - Atak na Pentagon
Komentarze na temat Ataku na Pentagon - Laura Knight-Jadczyk
Teorie konspiracyjne rozkwitają w Internecie - Carol Morello, The Washington Post
Jakiś potwór tu nadchodzi
Osama,
Szwadrony Śmierci i Największe Kłamstwo Wszechczasów
VIDEO - Tajemna historia świata
książka dostępna w języku:
english - français - espanol
polskim:
* Przedmowa
* Wstęp
* Rozdział 1 (a) (b)
* Rozdział 2 (NOWOŚĆ!)
* Rozdział 3
* Rozdział 4
książka dostępna w języku:
english - français
* Rozdział 1
* Rozdział 2
* Rozdział 3
Nasz BLOG PRACowniA z uzupełniającymi materiałami:
Sztuka iluzji
Korespondencja
z Czytelnikami
Transkrypty sesji:
Rok: 1994 - 1995 - 1996 - 1997 - 1998-2001
Rok: 2011
Rok: 2012
Rok: 2018
Stary Index i niezweryfikowane sesje z 1994-95
Napisz do nas...
"Nie bójcie się o ścieżkę prawdy, bójcie się o brak ludzi, którzy nią kroczą." Robert Francis Kennedy
"Przeczytałem dzisiaj wiadomości, o ludzie..." John Lennon
Tyrania, która osiągnęła największy sukces to nie ta, która używa siły do zapewnienia jednorodności, ale ta, która usuwa ze świadomości inne możliwości i sprawia, że wydaje się niewyobrażalne to, iż istnieją inne drogi, i która usuwa poczucie, że istnieje coś poza tym. Allan Bloom
Zamykając amerykanski umysł
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Wiara świadomości jest wolnością
Wiara uczuć jest słabością
Wiara ciała jest głupotą.
Miłość świadomości wywołuje taką samą reakcję
Miłość uczucia wywołuje przeciwną
Miłość ciała zależy jedynie od typu i biegunowości.
Nadzieja świadomości jest siłą
Nadzieja uczuć jest niewolnictwem
Nadzieja ciała jest chorobą.
Gurdżijew
Metoda nauki ezoterycznej jest taka sama jak nauki pozytywnej: obserwacja, krytyczna analiza tejże obserwacji i rygorystyczna dedukcja w oparciu o ustalone fakty. Murawiew, Gnoza vol.1
Zycie jest religią. Doświadczenia życiowe odzwierciedlają sposób, w jaki wchodzi się w interakcję z Bogiem. Ci, którzy są uśpieni, to ci, którzy prezentują małą wiarę w swych interakcjach z kreacją. Niektórzy myślą, że świat istnieje, by mogli go przezwyciężyć, zignorować lub wyłączyć. Dla tych jednostek światy przestaną istnieć. Staną się oni dokładnie tym, co sami wnoszą w życie. Staną się jedynie snem w 'przeszłości'. Ludzie, którzy zwracają dokładnie uwagę na rzeczywistość obiektywną, na prawo i lewo, staną się rzeczywistością 'Przyszłości'.
Kasjopeanie, 28-09-2002
Otrzymywanie informacji o nowościach na witrynie!
Kanał RSS Kasjopea
|
Cykl Artykułów Pod Tytułem
FALA
Rozdział X
Prawda
jest tam, ale... nie ufaj nikomu!
Autorka: Laura Knight-Jadczyk
Kiedy
piszę te strony, wciąż zawzięcie nadchodzą
kolejne e-maile. Niedawno otrzymałam wiadomość od
korespondenta, który napisał między innymi:
Czy w efekcie
wszystkich swoich wysiłków, mając informacje
[które otrzymałaś od Kasjopean], doszłaś
do jakiegoś zarysu tego, czego mniej więcej możemy
się spodziewać? Oto do czego ja
doszedłem:
Obcy dokonają
inwazji, w takiej czy innej formie, poczynając od teraz do
2018 roku [faktycznie Kasjopeanie podali okres 18 lat od 1994 lub
rok 2012] lub coś koło tego, co wywoła jeszcze
więcej strachu i zamieszania niż mamy teraz, następnie
spróbują nas przejąć lub unicestwić
albo pozwolą, żeby dokonały tego zmiany na Ziemi,
a następnie obsieją Ziemię własną rasą.
Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy to wszystko będzie
się działo, uderzy fala i połowa Ziemi (ludzie
oraz połacie ziemi) będzie przeskakiwać do 4-tej
gęstości i
z powrotem, aż w końcu przejdzie
całkowicie. Ci z nas, których nie wymiotą zmiany
na Ziemi lub pracowite jaszczurki, i nie pójdą do
strefy zmarłych, czyli do 5-tej gęstości (by tam
zdecydować, co dalej robić), odnajdą siebie na
Ziemi 4-tej gęstości, która – jak dla nas
- będzie wyglądać bardzo dziwacznie, i będą
potrzebowali trochę czasu, żeby przywyknąć, i
to tylko po to, by znaleźć się w tej samej
środowiskowo sytuacji, [z] czwartogęstościowymi
oriończykami i jaszczurkami próbującymi
manipulować nami i kontrolować nas, tak jak robili to
tutaj przez tysiąclecia.
W skrócie,
jak sama powiedziałaś Kasjopeanom, obrazek jest
paskudny. Odpowiedzieli, że chyba uważasz, iż
tylko dobre doświadczenia są pożyteczne, otóż
nie, ale zazwyczaj występuje przynajmniej mieszanka dobrego i złego, a tymczasem w ich
scenariuszu czeka nas wysoko ustawiona poprzeczka, ale bez
materaca po drugiej stronie. (ciap)
Proszą nas o
zaakceptowanie faktu, że jesteśmy duchem i ciało
nie powinno się dla nas liczyć, nie powinniśmy się
więc martwić perspektywą straszliwej masowej
śmierci. Dobra, uświadomienie sobie tego w odniesieniu
do siebie jest, jak wierzę, możliwe, ale żeby cały
świat to zrobił przed 2018!! [2012] jest proszeniem o
zbyt wiele! Chodzi mi o to, że jako rasa nawet jeszcze
nie zaczęliśmy wdrażać tego
typu myślenia!!
Największym
dla mnie wyzwaniem jest wyobrażenie sobie tego wszystkiego. Na
jeden moment załóżmy, że postanawiam, że
ma to dla mnie sens i kupuję to, tak, tak właśnie
się stanie. Następnie zaćmionym
wzrokiem wyglądam zza monitora mojego
komputera i patrzę na kumpli Ziemian(!), i patrzę na
świat na zewnątrz, i mówię - nie ma mowy!!
Chodzi mi o to, że nic z tego, co widzę wokół
siebie, nie wskazuje, żeby coś takiego miało się
wydarzyć!
Znowu trąci mi
to rodzajem ślepej wiary, jaka potrzebna jest w Kościele
Katolickim! Ślepa wiara to oszustwo. Jeśli [coś]
istnieje, to powinniśmy być w stanie tego doświadczyć.
Według mnie jest to o wiele lepszy sposób na
sprawienie, żeby ludzie zaczęli działać - dać
im coś, na czym mogliby się oprzeć, a nie
historyjkę, która wymaga uwierzenia bez dowodów.
Przykładem
jest Sahaja Yoga, przyciągająca coraz więcej
ludzi, ponieważ jest to faktycznie doświadczalne
zjawisko, ludzie mogą odczuć własnego ducha i
zachęca się ich, żeby podążali dalej.
Dlaczego my nie możemy mieć żadnego dowodu?
W większości
pytania, które otrzymuję, są pytaniami, które
już zadawaliśmy Kasjopeanom, tylko nie udało mi
się jeszcze umieścić tego wszystkiego na stronie.
Inne z kolei pytania są tego typu, że naprawdę
możemy odpowiedzieć na nie sami, bez ŻADNEJ
"interwencji", jeśli tylko poświęcimy
trochę czasu na przestudiowanie całej sprawy i
zastanowienie się. Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy
Kasjopeanie odpowiedzieli na ogień grupowych pytań tak:
14-01-95
Próbujemy
przekazać wam coś bardzo ważnego, a wy ciągle
zadajecie pytania. Prosimy o chwilę ciszy!!!! Mówiliśmy
wam wiele razy - komunikujcie
się między sobą, pracujcie w sieci i dzielcie się
pomysłami, ponieważ w ten sposób UCZYCIE SIĘ
I ROZWIJACIE! Ale
zaczynacie polegać na nas ze wszystkimi odpowiedziami i tym
samym nie UCZYCIE SIĘ!!!!!!! Spróbujcie, a będziecie
oszołomieni wynikami: każdy z was zgromadził w
sobie niezliczone ilości rzeczowych, "mogących
wstrząsnąć Ziemią" informacji. Te
informacje zostały włożone wam do świadomości,
żebyście je odszukali i żebyście się
uczyli. Teraz więc zacznijcie, podejmując dyskusję
na temat ostatniej serii pytań, które próbowaliście
nam zadać, i "pozwólcie temu płynąć".
Powoli nauczyliśmy
się wdrażać ten sposób działania w
naszej grupie. Tak, oznacza to, że musimy się wysilić,
ponownie przeszukać i porównać dużo materiału,
ale wzmocniło to w nas wiarę w naszą możliwość
oceny i dokonywania wyborów w oparciu o "ukryte
zmienne".
Wiele z otrzymanych
przeze mnie pytań dotyczyło "innych źródeł"
informacji, u których scenariusz i interpretacja naszej
rzeczywistości różni się nieco od tego, jak
to przedstawili Kasjopeanie. Unikałam rozmów na ten
temat z wielu powodów, głównie dlatego, że
każdy uczy się czegoś z każdej interakcji i
wygląda na to, że wszyscy najlepiej
się uczymy, kiedy bezpośrednio
doświadczamy czegoś na własnej skórze. De
facto, z punktu widzenia naszej rzeczywistości, każde
"źródło" informacji ma swoje miejsce i
swój cel. Każdy, kto "poszukuje", jest w
jakimś określonym punkcie "cyklu nauki".
Pasuje tu stare powiedzenie, że kiedy uczeń jest
gotowy, nauczyciel się pojawi. Dziecku z drugiej klasy nie
przyniosłoby żadnej korzyści pracowanie z
nauczycielem specjalizującym się w materiale z klasy szóstej -
po prostu nie wyniosłoby z tego kontaktu nic poza
dezorientacją. Kasjopeanie skomentowali ten czynnik:
02-09-95
A:
Kluczowym zagadnieniem pozostaje interpretacja. Wiadomości
są prawdziwe, interpretacje są różnie
trafione. Kiedy zatem ktoś mówi o "Pasie
Fotonowym", może rzeczywiście myśleć o
jakimś pojeciu i nadawać mu nazwę.
Q: (L)
Chodzi wam o to, że różne osoby widzą coś
i tylko opisują to w granicach swojej wiedzy?
A: Z
pewnego punktu widzenia, tak.
W innych wypadkach
komentarze wskazywały, że "kanał" nie
jest tak "czysty", jak był, że ta czy inna
osoba pracuje na "zdefragmentowanej" transmisji.
Pomyślałabym sobie, że to oznacza, iż kanał
STAJE SIĘ słuszną informacją pomieszaną
z "szumem" a nawet z celową dezinformacją.
Kiedy indziej otrzymywaliśmy komentarze, że ten czy
inny kanał jest po prostu "zmyślaniem" na
pewnym poziomie ich podświadomych umysłów, nawet
jeżeli są szczerzy w swoim świadomym myśleniu.
W kilku przypadkach omawiane osoby określone zostały
jako "agenci dezinformacji" i "agenci
prowokatorzy". Rzadko otrzymywaliśmy odpowiedź, że
ktoś działa nieuczciwie w celach zdobycia pieniędzy,
chociaż ZDARZYŁO SIĘ to raz czy dwa razy.
Wszystko pięknie,
ładnie, Kasjopeanie mogliby powiedzieć to czy owo na
temat innych "źródeł", ale pojawia się
pytanie, jak wiarygodni są sami Kasjopeanie? Jeśli ktoś
zwróciłby się do mnie z pytaniem o swój
cotygodniowy "wybrany kanał", a ja miałabym
mu powiedzieć, że Kasjopeanie stwierdzili, że ów
ktoś stworzył po prostu na prędce swoje własne
teorie na jakiś temat na podstawie tego, co czytał, i
przedstawił to jako informacje z czanelingu (tak właśnie
było w jednym wypadku – niezwykle popularne i płodne
źródło z całkiem obszerną stroną
internetową), jaki miałoby to sens? Jeśli
czytelnikowi PODOBA SIĘ to źródło i PODOBA
SIĘ ich materiał, i co więcej, bazując na ich
aktualnej wiedzy (która może być większa
lub mniejsza, w zależności od ilości badań,
które przeprowadzili na temat zagadnień omawianych
przez ich wybrane "źródło"), wierzy,
że jest to faktyczne przedstawienie rzeczywistości,
nawet jeśli to, co jest omawiane, jest ukrytą
rzeczywistością, ma pełne prawo trzymać się
wybranego sytemu wierzeń.
Jeżeli jednak
po pewnym okresie badania tego typu materiału, podejmując
dodatkowe badania i porównując do tego, co da się
zaobserwować i czego można się dowiedzieć w
oparciu o inne dyscypliny, odkrywa,
że prezentacja dokonana przez dane źródło "nie
wytrzymuje" już wnikliwej analizy, ma pełne prawo
odrzucić ten system przekonań i rozszerzyć zakres
swojego rozumienia.
Dlatego właśnie
ciągle powtarzam, że naszym obowiązkiem jest
"wykonywanie pracy", sprawdzanie materiału,
obserwacja, prace badawcze w omawianych dziedzinach,
porównywanie, a przede wszystkim MYŚLENIE. Kiedy
odrzucisz wszystkie kłamstwa, to co zostanie, to Prawda. A w
niektórych nauczaniach, kiedy "obierzesz cebulę",
nie będzie niczego w środku!
Pojawia się
zatem następujące pytanie: czy "życzliwe"źródła na innych poziomach rzeczywistości
mogą KŁAMAĆ i czy to robią?
Tak.
Już słyszę
gwałtowne łapanie tchu z przerażenia i
zaprzeczanie temu stwierdzeniu. Zdaję sobie sprawę, że
wielu ludzi miało "doświadczenia czanelingowe"
z istotami "love&light", które potrafią
natchnąć każde słowo, każdy kontakt,
każdą interakcję nieprześcignionymi
doznaniami "miłości i dobrego samopoczucia",
które składają się na "dowód",
że ich źródłem jest prawdziwie "wyższa"
istota lub takież istoty. A następnie, jak często
słyszałam od ludzi poddanych hipnozie, którzy
zwrócili się do mnie o pomoc, opowiadali mi historię,
że kiedy rozpoczęli swoje doświadczenia
czanelingowe, wykonując zalecane ćwiczenia "otaczania
się miłością i światłem" i
"przywoływania własnych przewodników i
wyższego ja dla ochrony", wynikłe z tego kontakty
i informacje były "nadzmysłowe" i prawdziwie
"nastawione na miłość". A następnie
coś "szło nie tak". Coś się
zmieniało i następował drenaż energii, a
wiadomości, początkowo tak pozytywne i piękne,
wkrótce stawały się "dziwacznie"
odmienne lub "fałszywe". W niektórych
wypadkach robi się niebezpiecznie i potrzebna jest
interwencja. W innych, osoba doznająca kontaktu jest
przekonana, że z
powodu efektów ubocznych musi "cierpieć"
w imię "pracy" i interwencja jest niepożądana.
Ale jednocześnie chcą, żebym "naprawiła"
ich problemy ze stresem, pomogła im popracować nad
poziomem ich energii, żebym sprawdziła, czy "prawdziwy"
problem leżał po ICH stronie, może w ich
poprzednim życiu... gdziekolwiek, byle nie w fakcie, że
podłączyli się do wampirycznych "przewodników".
Czasami osoba
wchodząca w jakiś kontakt nie ma tego typu problemów.
Problem staje się widoczny w inny sposób. Ich źródło
mówi im, że są w pewien sposób
"wyjątkowi" lub "wybrani"- że są
zaiste "wspaniałym nauczycielem", będącym
"wędrowcem" lub "inkarnacją"
stymulowaną, by się "przebudzić" w dniu,
kiedy jakimś fartem zdecydowali "połączyć
się ze swoim wyższym ja". Nadawane są im
"tytuły" takie jak "Lord Ramananda" lub
"Lady Krishnagupa", czy jakiekolwiek inne. Daje się
im do zrozumienia, że będą nowymi dostarczycielami
długo ukrywanej wiedzy "Keyturn" czy coś w
tym rodzaju, i zaczyna się taniec. Słowa wylewają
się we wspaniałych składniowo formach, o wielkiej
głębi i dobroczynności. A wszyscy słuchacze
zgadzają się, że zostali "odmienieni"
lub "uwzniośleni i natchnieni" przez obecność
tak wspaniałego nauczyciela pośród nich. Stosują
się do nauczań, poświęcają czas i
pieniądze na przepowiedziane wydarzenia "masowych
lądowań" lub "pasów fotonowych",
lub gwiezdnych towarzyszy, którzy przeniosą ich w
chwałę, a następnie - co? Przepowiedziane
wniebowzięcie diabli biorą i zaczynają się
"wymówki", mające na celu znalezienie kogoś
lub czegoś, co można by obwinić za rozczarowanie.
W którymś
momencie otrzymałam e-mail, który przytaczam tu
dokładnie, pomijając jedynie imię korespondenta:
Zgodnie z Prawem
Synchroniczności wszedłem w kontakt z Sheldanem Nidle.
Z bardzo głęboko osobistych powodów pozostawałem
z nim przed i po "aferze pasa fotonowego".
Ostatnio przyjaciel
przysłał mi adres twojej strony. Przeczytałem
„Earth Changes” [Zmiany na Ziemi]. Faktycznie, bardzo
interesujące. Chociaż szczerze mówiąc, nie
spodobał mi się fakt, że twój Kontakt
dokonał osobliwego, szczegółowego porównania
pomiędzy Nidle i Bo i Peep.
Pozwól zadać
mi bezspośrednie pytanie. Twój Kontakt pochodzi z
6-tej gęstości. Nigdzie w twoich transkryptach nie
dostrzegłem wzmianki na temat Miłości. Cylke,
liczby, daty, brak dat, czas, brak czasu, czasami dowcipy, swoją
drogą zabawne, wspominają zasady, bardzo a nawet
skrajnie skomplikowane serie scenariuszy tego, co nadchodzi:
zimny i okrutny pesymizm, obejmujący olbrzymy i potwory, coś
w rodzaju filmu Clayde'a Barkera czy nawet gorzej, ohydna Wojna
pomiędzy Dobrem a Złem, coś w rodzaju kosmicznego
westernu przypominającego np. Gwiezdne Wojny, Diunę lub
Lovecrafta. Jaszczurki, obrzydliwe stworzenia niweczące
naszą nadzieję na przekroczenie, ponieważ czekają
tylko na to, żeby zjeść nam żywcem tyłki.
Wow! Żadnej miłości, żadnej nadziei, osobliwa
definicja tego, o co chodzi w STO, z kompletnym brakiem szacunku
dla Ducha, którym pod skórą jesteśmy.
Gdzie tu miejsce dla Boga (nas)?
Coś jest nie
tak, ponieważ wiem, że miłość i nadzieja
sprawiają, że świat i wszystkie Wszechświaty
są tym czym są, a od tych Kasjopean nie płynie
kompletnie żadna miłość. Kto tu przewodzi
dezinformacje? Ty czy Nidle? Mój umysł jest na to
nastawiony. Odpowiedzią jest, że wszystko, czego
potrzebujesz, to miłość. Jeśli chodzi o mnie,
każdy może przestać funkcjonować z powodu
Miłości, a
my będziemy dalej robić to, co zaplanowaliśmy, dla
nas, dla Nas i dla Każdego.
Odpisałam i po
prostu zapytałam, gdzie jest miłość w
popieraniu plotek o "masowym lądowaniu" i o "pasie
fotonowym", które zaowocowały samobójstwami
39 osób? Następnie, gdzie jest miłość
w przedstawianiu obcych jako "wybawców ludzkości",
kiedy to oczywiste, że tak nie jest. Nie otrzymałam
odpowiedzi.
W Księdze
Joela prorok mówi o "Czasie Końca" w
następujący sposób:
...A potem wyleję
Ducha mego na wszelkie ciało, a prorokować będą
synowie wasi i córki wasze; starcom waszym sny się
śnić będą, a młodzieńcy wasi
widzenia widzieć będą. I dam cuda na niebie i na
ziemi, krew i ogień i słupy dymowe. Słońce
obróci się w ciemność, a księżyc
w krew, pierwej niż dzień Pański wielki a straszny
przyjdzie. (Joel 2:28, 30, 31; Biblia Gdańska)
W Dziejach
Apostolskich oznajmiono, że ta przepowiednia ma
zostać "aktywowana" w kontekście
Chrześcijaństwa (do czego mam wątpliwości!) z
pewnym lekkim wzmocnieniem:
I będzie w
ostateczne dni, (mówi Bóg): Wyleję z Ducha
mego na wszelkie ciało, a prorokować będą
synowie wasi i córki wasze, a młodzieńcy wasi
widzenia widzieć będą, a starcom waszym sny się
śnić będą.
Nawet w oneż
dni na sługi moje i na służebnice moje wyleję
z Ducha mego, i będą prorokować;
I ukażę
cuda na niebie w górze i znamiona na ziemi nisko, krew, i
ogień, i parę dymu.
Słońce
się obróci w ciemność, a księżyc
w krew, przedtem niż przyjdzie on dzień Pański
wielki i znaczny.. (Dzieje Apostolskie 2:17, 18, 19, 20;excerpts;
Biblia Gdańska )
Jednocześnie
drugi List do Tesaloniczan
mówi:
Którego
niezbożnika przyjście jest podług skutku
szatańskiego, ze wszelką mocą i znakami, i cudami
kłamliwemi,
I ze wszystkiem
oszukaniem nieprawości w tych, którzy giną,
przeto iż miłości prawdy nie przyjęli, aby
byli zbawieni.
A przetoż
pośle im Bóg skutek błędów, aby
wierzyli kłamstwu... (2 list do Tesaloniczan, 2:9, 10, 11;
Biblia Gdańska)
W Mateuszu 24,
kiedy zapytano Jezusa: "Powiedz nam, kiedy się to
stanie, i co za znak przyjścia twego i dokonania świata”,
odpowiedział:
Patrzcie, aby was
kto nie zwiódł. I wiele fałszywych proroków
powstanie, i zwiodą wielu. Albowiem powstaną fałszywi
Chrystusowie, i fałszywi prorocy, i czynić będą
znamiona wielkie i cuda, tak iżby zwiedli (by można) i
wybrane (Mateusz 24:4,11,24;)
A
zatem mamy pewne starożytne tradycje traktujące o tym
czasie "Końca" (albo przypuszczamy, że tak
jest, z racji naszych licznych aktualnych obserwacji stanu
świata), które podtrzymują idee wielu, wielu
uzyskanych przez czaneling nauczań oraz wiadomości
"zalewających" w
tym czasie Ziemię. Zaznaczamy od razu, że
jest to opisane jako "wylewanie z Ducha Boskiego na wszelkie
ciało", tak więc wielu jest natchnionych do
"prorokowania" lub ma sny i wizje.
Dobra, wszystko
pięknie, ładnie. ALE następnie mówi się
nam, że WIELE z tego będzie "I ze wszystkiem
oszukaniem nieprawości" przyniesione przez
"fałszywych proroków" i "czyniących
cuda". Następnie, głosząc:
"A przetoż pośle im Bóg skutek błędów,
aby wierzyli kłamstwu...", jasno
oznajmiono, że ten wpływ jest wynikiem tego samego
"Boskiego Ducha". Końcowym kawałkiem
układanki jest: "Albowiem powstaną fałszywi
Chrystusowie, i fałszywi prorocy, i czynić będą
znamiona wielkie i cuda, tak iżby zwiedli (by można) i
wybrane..."
Jak sądzę,
jest całkiem jasne, że "Wybrane", kimkolwiek
i czymkolwiek są, muszą być rozpatrzone jako
główny cel tych działań, musimy zatem wziąć pod uwagę, że NIE będzie
łatwo oddzielić ziarna od plew! Możemy spodziewać
się, że "oszustwa i złudzenia" będą
BARDZO subtelne i sprytne.
Ponownie chciałabym
zwrócić waszą uwagę na stwierdzenie: "A
przetoż pośle im Bóg skutek błędów,
aby wierzyli kłamstwu...". Czy nie uważacie, że
jest to ZADZIWIAJĄCE oświadczenie? Ja tak. Z pewnością
wyjaśnia to, dlaczego tak wiele "źródeł"
może nadejść jako nauczyciele "miłości
i światła", podczas gdy w rzeczywistości są
dostarczycielami błędu i "silnego złudzenia".
Praktycznie mówi się nam, że są to
TESTY!
I jak przejdziesz
test? Taką naprawdę trudną próbę?
Będziesz musiał posiadać przynajmniej jakąś
wiedzę na ten temat. W większości wypadków
wymaga to ogromu badań i wysiłku.
Chodzi o to: istnieje prastara tradycja mówiąca nam, że
oszukaństwo będzie myślą przewodnią tych
czasów. Ci, którzy nie odrobili swojej "pracy
domowej" i nie są tego ŚWIADOMI, patrzą na
rozpowszechniające się "zagadnienia duchowe"
"ruchu" New Age jak na znak, że świat
zostanie "przemieniony przez miłość i
światło", a obcy są tutaj, żeby nam
pomóc, i powinniśmy uściskać każde
nowe "wcielenie Boga" schodzące ze szczytu,
pokazujące nam "znaki i cuda" lub mówiące
nam, że jesteśmy "szczególni i wybrani",
jako naszego wybawcę i przewodnika do Pól Elizejskich
świętości i szczęścia.
Według Koranu
Bóg jest "największym mistyfikatorem". W
rozdziale 231 Futuhat ("Objawienia")
Ibn al-'Arabiego, zatytułowanym "On Deception” [O
oszukiwaniu], jest długi opis różnorodnych form,
jakie mogą przybrać boskie oszustwa. Powiedziane jest,
że boskie oszustwa ukazują się jako "podstępy
Szatana" i niższa dusza, która często
składa się z:
Kontynuacji
przysług pomimo sprzeciwu [służących] wobec [Boskich nakazów]. [Bóg zezwala na trwanie
tego "stanu"] pomimo nieuprzejmości sług w
manifestacji cudownych znaków bez nakazu Bożego i bez
karania ich.
Według naszego własnego
poglądu Oszustwo Boga w stosunku do "sługi"
polega na tym, że powinien On dostarczyć mu wiedzy,
która wymaga praktyki, a następnie pozbawić go
praktyki; albo też Bóg powinien zapewnić mu
praktykę, a następnie pozbawić go szczerości w
praktyce. Kiedy widzisz to w sobie lub rozpoznajesz w kimś
innym, wiedz, że ktoś kto posiada taką cechę,
jest obiektem podstępu. [według przekładu na
j.ang. Chitticka]
W rozdziale tym Ibn
al-'Arabi omawia różnorodne przejawy oszustw, w
szczególności jak to wpływa na głównych
poszukiwaczy duchowych, "wybrańców" i
"wybrańców z wybrańców". Ci
ostatni mogą być tymi właśnie, którzy
są kuszeni przez pragnienie przekonania innych poprzez
objawianie "znaków". Próba "ominięcia"
naturalnych praw świata, w którym żyjemy,
uważana jest za ogromną "niegrzeczność"
w stosunku do Boga, wskazuje bowiem na dokonywanie osądów
Bożej kreacji lub "łamanie naturalnych praw"
bez bezpośredniego od Boga nakazu.
Wygląda na to, że jako "sprawdzian" Bóg
nadaje pewnym ludziom "moc łamania praw natury", a
następnie umieszcza w takiej osobie silne pragnienie
przejawiania tych znaków w taki sposób, że
sama jest nieświadoma, iż dopuszcza się oszustwa.
Skutkiem tego jest ona natchniona w swojej duszy, by manifestować
te znaki jako dobroć w celu "przyciągania istot do
Boga". Osoba taka nie rozumie, że czyniąc tak,
pozbawia świadków możliwości "działania
zgodnie z intuicją". [por. Chittick]
Innymi słowy,
taka osoba pozbawiła swoich wielbicieli Wolnej Woli.
Niebezpieczeństwo
nadchodzi, oczywiście, kiedy ktoś taki rozmyślnie
poszukuje "kontaktu z wyższymi istotami" lub
"wyższym ja", zanim zdobędzie należyte
wykształcenie na temt historii, form i wyników takich
działań. Takie praktyki stają się w
rezultacie "przebijaniem zasłony," lub jak określa
to Ibn al-'Arabi, "objawianiem".
Doświadczenie
objawiania otwiera nieskończoną przestrzeń
wcześniej niewidocznych dla serca poszukiwacza
rzeczywistośći. ...Rzeczywistość, do której
adept wkracza na początku, to przecież Świat
Wyobraźni, którego boczne drogi nigdy się nie
kończą. Jest to królestwo szatanów i
innych zwodzących sił. Podróżnik musi
utrzymywać podczas
tych wypraw czysty umysł i nie dać się
zwieść kłębiącym się siłom,
które znajdują się za horyzontem stabilności
i równowagi.
...W dzisiejszych
czasach większość ludzi zainteresowana duchowością
Wschodu pożąda "doświadczenia", chociaż
to, czego pragną, mogą nazwać "bliską
komunią z Bogiem". Ci, którzy zaznajomieni są
ze standardami i normami doświadczenia duchowego, ustalonymi
przez zdyscyplinowane ścieżki, są zazwyczaj
zszokowani sposobem, w jaki ludzie
Zachodu wykorzystują dowolną zjawę spoza zakresu
normalnej świadomości jako manifestację
"duchowości". Istonie,
w niewidocznym świecie istnieją niezliczone
rzeczywistości, niektóre z nich o wiele bardziej
niebezpieczne niż najgorsze dżungle widzialnego świata.
Żadna osoba zaznajomiona z naukami sufizmu, nie śmiałaby
wystawić się na takie siły... [Chittick, The
Sufi Path of Knowledge – Ścieżka
Wiedzy Sufich]
Przy wielu okazjach
Kasjopeanie nawiązywali do dwóch innych źródeł
informacji, mających bardziej obiektywny kształt, i
sugerowali ich przeczytanie, żeby oszczędzić sobie
czasu pracując ze specyficznymi pojęciami. Tymi dwoma
źródłami są The
Ra Material [Materiał
Ra] Elkinsa, Rueckerta i McCarty'ego oraz Bringers
of the Dawn [Zwiastuni
Świtu] Barbary Marciniak.
Tak, wspominali, że
z Falą "skoligacony"
jest i inny materiał, ale z zanieczyszczeniem
i zniekształceniem różnego stopnia, podyktowanym
przez "myślenie życzeniowe" i "założenia"
odbierającego. Najwidoczniej, te dwa, wspomniane wyżej,
ucierpiały najmniej z powodu zniekształceń - ale
"negatywne siły" nie potrzebują wiele czasu,
żeby wywrzeć wpływ na tych, którzy są
"dostrojeni". Jak powiedzieli Kasjopeanie:
"Pamiętajcie,
wszystkie kanały i ci podobnej natury są
identyfikowani, namierzani i "załatwiani".
Jeśli o to
chodzi, uważam, że ten długi okres "treningu",
jaki przeszłam w zakresie uwalniania dusz, uwalniania od
opętań, egzorcyzmów oraz rozpoznawania i
radzenia sobie z energiami STS/negatywnymi/demonicznymi -
mogącymi początkowo przedstawiać się jako
źródła STO – pomógł mi
powstrzymywać tenże właśnie zanieczyszczający
czynnik, który wkrada się i nadaje delikatnego
"kręćka", wykolejającego najbardziej
pozytywne z kanałów. Zanim zaczęłam
cokolwiek "praktykować", studiowałam przez
ponad 30 lat. Początkowo moja praktyka składała
się z modlitwy i medytacji, nastawiona byłam raczej na
„osiągnięcie Boskiego Wglądu" niż
na "doświadczenie" jakiejkolwiek materialnej
manifestacji. W 1985 roku, kiedy miałam 33 lata, jako
uzupełnienie moich badań zaczęłam stosować
medytację. Ci, którzy czytali The
Secret History of The World [Sekretna
Historia Świata], mają świadomość
niektórych skutków z tego okresu.
W tym samym czasie
zdarzyło się sporo tego, co można nazwać nie
inaczej jak działaniami psychokinetycznymi. Wielu ludzi
widziało w tym "dowód osiągnięć
duchowych". Ja tak tego nie postrzegałam. Dla mnie było
to bezużyteczne i rozpraszające. Moje badania pokazały
mi, że przypadki te w większości, o ile nie wszystkie, były
wynikiem "zwarcia" w siłach kundalini - energie
duszy, wchodzące poprzez czakrę podstawy, przekierowane
przez pień mózgu na otoczenie. Byłam strapiona
tym, że w tej
krytycznej chwili zostały one "odwrócone",
zamiast podążać, jak należy, w konfiguracji
"Kija Pasterskiego" do trzeciego oka.
To wtedy, tylko
poprzez podążanie ścieżką tak jak się
rozwinęła, rozpoczął się "eksperyment"
czanelingowy (kładąc kres działaniom
psychokinetycznym). A nawet wtedy była bardziej próba
przywołania świadomej uwagi, a następnie łączenie,
konceptualizacji i potencjalnych wglądów
podświadomego umysłu. MIELIŚMY tę myśl,
że jest to ścieżka do "skontaktowania się"
z prawdziwie "wyższymi istotami", ale czuliśmy,
że da się to osiągnąć jedynie poprzez
owo "złączenie świadomości z
podświadomością" i uprzątnięcie
resztek sprzeczności pomiędzy tymi dwoma.
Uważam, że
przyda się, gdy powiem, iż dopóki nie miałam
za sobą 40 lat studiowania, nie czułam się dość
kompetentna, żeby brać się za czaneling. Wielu
ludzi wyraźnie CZUJE się kompetentnymi, żeby robić
to mając na swoim koncie niewielką ilość
przeprowadzonych badań – być może weekendowe
warsztaty lub seminarium w lokalnym centrum handlowym New Age –
albo dlatego, że "skontaktowano się" z nimi i
"powiedziano" im, że jest to ich "przeznaczenie".
Obawiam się, że gdyby ktoś mi w ten sposób powiedział,
że będę robiła takie rzeczy, NIGDY by się
to nie wydarzyło! (Wydaje mi się, że w głębi
serca jestem buntownikiem!)
Jednocześnie
nawet przez minutę nie łudzę się, że
sami jesteśmy odporni na zanieczyszczenia. Wręcz
przeciwnie, ZAWSZE wyglądam informacji, która jakoś
"odbiega". Spodziewam się jej, wypatruję jej
i przedsiębiorę wszelkie możliwe środki, by
na bieżąco jej zapobiegać. Jestem przekonana, że
w momencie gdy ten rodzaj czujności się rozluźnia,
możesz praktycznie powiedzieć "do widzenia"
obiektywnemu czanelingowi.
Tym niemniej
Barbara Marciniak najwidoczniej "dostroiła się"
i jej pierwsza książka, Bringers
of the Dawn [Zwiastuni
Świtu], zawierała pokaźny procent obiektywnego
materiału.
W wypadku Ra
Material [Materiał
Ra] był to podobnie jak u nas "wysiłek grupowy",
z nieco naukowej perspektywy. Analizując ich materiał
wyglada na to, że Don Elkins był "kontaktem"
z Ra, a Carla, "kanał", była jedynie swego
rodzaju "przewodem". Inaczej mówiąc - Don
był dostrajaczem/odbiornikiem, a Carla głośnikiem.
Kiedy Don umarł, Ra więcej się nie pojawił.
Nasuwa się
więc pytanie, które w listach do mnie zadawało wielu ludzi: jeśli Materiał Ra był
tak dobrym źródłem, jak twierdzą
Kasjopeanie, to dlaczego Don Elkins popełnił
samobójstwo? Jeśli Ra był rzekomo istotą
Służącą Innym, dlaczego nie pomógł
Donowi?
Dobre
pytanie.
Problem
ten, jak rozumiem, polegał na "skrzywieniu" osądów
nakładanych na otrzymującego materiał. Na wiele
sposobów bardzo użyteczna była duża grupowa
świadomość potencjalnej możliwości
"zanieczyszczenia" i powzięcie tak wielu "środków
ostrożności". Ale w rzeczywistości
odpowiedzialne za pogarszający się stan umysłowy
Dona i ostatecznie za jego decyzję, by "skończyć
z tym wszystkim", mogły być te właśnie
małe "ograniczenia", celowo nakładane [przez
grupę] na komunikację.
Istniał
rytuał "okręgu" ustanowiony dla "komfortu"
Carli. Inaczej nie czuła się "bezpiecznie".
Ten "rytuał" i poczucie "bezpieczeństwa"
mógł wiązać się z poglądem grupy
na temat tego, co jest, a co nie jest "akceptowalne",
jeśli chodzi o powyższe zagadnienie. Mogło to być
również po prostu osobiste uprzedzenie Carli.
Carla
napisała szczerze o tym:
"To,
że Ra pracował z tymi głęboko zakorzenionymi
we mnie uprzedzeniami, jest dla mnie znaczącą cechą
tego unikatowego źródła. Czułam miłość,
akceptację i troskę o mnie, kiedy miałam
te przedmioty blisko siebie, a to, że to wymyślili,
było błogosławieństwem podczas tego
kontaktu".
Z
tego, co wyczytałam z tych pobocznych uwag grupy wynika, że
cała masa działań obracała się wokół
"uprzedzeń" Carli. Główną pracą
było w ogóle nawiązanie jakiegoś
połączenia!
No
i jest jeszcze to:
"Na
początku kontaktów z Ra otrzymywaliśmy na nasze
pytania odpowiedzi, które klasyfikowały się jako
kontrowersyjna część naszej iluzji trzeciej
gęstości.
Następująca
informacja należy do tej kategorii i wynikła z
kolejnego pytania, jakie Don zadał
odnośnie UFO i ich źródeł. Zauważycie
nieufne nastawienie Dona podczas zadawania tych pytań.
Postanowiliśmy
usunąć tę informację z Pierwszej Księgi THE
LAW OF ONE [PRAWO
JEDNEGO],
czuliśmy bowiem, że jest zupełnie nieistotna i o
przejściowej naturze, bo znanie jej nie wnosi nic do
możliwości czy pragnienia poszukiwania prawdy i natury
procesu ewolucyjnego, niezaleznie od tego, czy informacja ta jest
prawdziwa, czy nie. W rzeczywistości, znanie i dalsze
poszukiwanie tego typu informacji może stać się
główną przeszkodą w duchowej podróży,
ponieważ odciąga to uwagę od odwiecznych prawd
mogących służyć czyjejś podróży
— w dowolnym momencie — i skupia ją na czymś
będącym jedynie chwilowym zainteresowaniem i o małej
użyteczności duchowej. Koncentrowanie się na
teoriach spiskowych i ich uczestnikach prowadzi do wzmacniania
iluzji oderwania i pomija miłość łączącą
wszystko w Jedno Istnienie. Jeśli mielibyśmy dalej
podążać tą konkretną lub jakąkolwiek
inną ścieżką pytań o przelotnej naturze,
szybko utracilibyśmy kontakt z Ra, ponieważ - jak Ra
wspomniał podczas pierwszej sesji - Ra komunikował się
z nami poprzez "wąskie pasmo" wibracji czy też
wąski zakres długości fali".
Zwróćcie
szczególną uwagę na ten specyficzny komentarz:
„Postanowiliśmy
usunąć tę informację z Pierwszej Księgi THE
LAW OF ONE [PRAWO
JEDNEGO],
czuliśmy bowiem, że jest zupełnie nieistotna i o
przejściowej naturze, bo znanie jej nie wnosi nic do
możliwości czy pragnienia poszukiwania prawdy i natury
procesu ewolucyjnego, niezaleznie od tego, czy informacja ta jest
prawdziwa, czy nie”.
Chociaż
ogromnie podziwiam ten materiał i tę grupę oraz
ich wysiłki, muszę powiedzieć, że powyższa
uwaga jest niewątpliwie "osądem". Kiedy
zaczynasz osądzać, wprowadzasz zawężenia i
ograniczenia tego, co może nadejść lub nie nadejść
w związku z twoim pojęciem prawdy. Tak, istotnie
trzeba "ocenić" zamiar i naturę nadającego
bytu(bytów), ale NIE wolno osądzać, że
jakikolwiek materiał będący faktycznie FAKTEM,
jest „niestosowny”! Jeżeli istnieje
"potwierdzenie" z innych kierunków, nawet
naukowe lub historyczne, a mimo to osądzasz, że jest
ono "nie warte" dyskusji, to tym samym skutecznie
zamknąłeś "wrażliwość" na
prawdę.
Tak
jak to już omawialiśmy, CAŁA wiedza jest wiedzą
Boga. Na jakimkowiek poziomie istnieje, jest ona manifestacją
"Twarzy Boga". Carla pisze, że podjęli
decyzję, żeby usunąć tę informację,
ponieważ uznali ją za "zupełnie nieważną...
niezależnie czy jest prawdziwa, czy nie".
Jest
to jedno z najsprytniejszych oszustw współczesnych
nauk "New Age". W rezultacie PROMUJĄ one
subiektywną wersję rzeczywistości "myślenia
życzeniowego", sugerując jednocześnie, że
uczenie się o świecie "takim, jaki jest",
jest w pewien sposób "niebezpieczne". Przypomina
to nauki Fundementalistów Chrześcijańskich, że
nie potrzebujesz żadnej innej książki poza Biblią
– znajdziesz w niej wszystko, co potrzebujesz wiedzieć.
Utrzymują oni, że znajomość czegokolwiek
ponadto, jak Carla pisała o wiedzy wykraczającej poza
pytania o "love&light", "nie wnosi nic do
możliwości czy pragnienia poszukiwania prawdy i natury
procesu ewolucyjnego".
A
jednak to oczywiste, że wiedza na temat takich rzeczy jest
KLUCZOWA dla zrozumienia prawdy o "procesie ewolucyjnym"!
Może to nie wnieść niczego do kwestii
"pragnienia", ale wnosi WSZYSTKO do MOŻLIWOŚCI
poszukiwania prawdy.
Carla
napisała:
„W
rzeczywistości, znanie i dalsze poszukiwanie tego typu
informacji może stać się główną
przeszkodą w duchowej podróży, ponieważ
odciąga to uwagę od odwiecznych prawd mogących
służyć czyjejś podróży — w
dowolnym momencie — i skupia ją na czymś będącym
jedynie chwilowym zainteresowaniem i o małej użyteczności
duchowej”.
Z
pewnością zgadzam się z tym, że "dalsze
poszukiwanie" tego rodzaju informacji może stać
się przeszkodą. Ale wiedza na ten temat jest, przede
wszystkim, konieczna do nawigowania na drodze podróży
duchowej. A w rzeczywistości negatywna egzystencja,
hierarchia STS, jest częścią "odwiecznych
prawd", ma zatem znaczny udział i użyteczność,
mówiąc językiem duchowości.
Następna
uwaga:
„Jeśli
mielibyśmy dalej podążać tą konkretną
lub jakąkolwiek inną ścieżką pytań
o przelotnej naturze, szybko utracilibyśmy kontakt z Ra...”
W
tym momencie staje się oczywiste, że ograniczona linia
pytań, jaką PODĄŻAŁA ta grupa,
ostatecznie doprowadziła do zerwania kontaktu z Ra poprzez
samobójstwo Dona Elkina, wbrew temu, co uważali, a
mianowicie że ich środki ostrożności
wywołają przeciwny rezultat.
Nasze
własne doświadczenie pokazało nam, że
podążanie tymi właśnie ścieżkami
pytań, których grupa Ra unikała, stanowiło
nasze jedyne źródło obrony przed siłami,
które usiłowały nas zniszczyć. Gdyby grupa
Ra również podążyła tą ścieżką
informacji, Don mógłby dysponować metodami oceny
tego, co działo się z nim podczas miażdżącego
psychicznego ataku, którego doświadczył, i
najprawdopodobniej byłby w stanie odeprzeć atak. Mogę
wam powiedzieć, że atak psychiczny, psychiczna presja,
manipulacja emocjonalna, którym podlega się w takiej
pracy, potrafią być naprawdę bardzo brutalne. Nie
da się tego opisać. Ale wygląda na to, że
robienie tego i przetrwanie konieczne jest do "poszerzenia i
pogłębienia" pasma komunikacji.
Carla
napisała "...jak
Ra wspomniał podczas pierwszej sesji - Ra komunikował
się z nami poprzez "wąskie pasmo" wibracji
czy też wąski zakres długości fali".
Ten komentarz Ra odnosił się niewątpliwie do
ograniczeń nałożonych na kanał w wyniku obaw
i uprzedzeń Carli i do samych osądów wyrażonych
w powyższych komentarzach. Trudno mi sobie wyobrazić,
żeby taki byt jak Ra miał być "ograniczony"
do "wąskiej wibracji lub długości fali" lub w ten sposób
doświadczał rzeczywistości. Przyczynę
stanowiłoby zatem to, że "wąskie pasmo"
było na odbierającym końcu transmisji. "Pasmo
komunikacji" mogłoby z powodzeniem zostać
poszerzone na odbierającym końcu, gdyby nie powzięto
takich osądów i nie dokonano takiego wyboru.
Za
którymś razem Kasjopeanie wypowiedzieli się na temat
tego "poszerzania" kanału. W jednej z pierwszych
sesji powiedziano nam o eksperymentach przeprowadzanych przez
"obcych" na dzieciach i naprawdę z przerażeniem
o tym rozmawialiśmy. Zapytałam później,
DLACZEGO nam to powiedziano. Tak jak Carla, byłam zdania, że
"dobre źródło" będzie mówić
tylko "miłe" rzeczy.
P:
Otrzymaliśmy informację w jednej z pierwszych sesji,
mówiącą o pewnych strasznych rzeczach, o
usuwanych kawałkach dziecięcych organów itd. Co
było źródłem tych informacji? Czy
pochodziły od was?
O: Tak. Przepraszamy za szok, ale był
niezbędny do poszerzenia kanału.
Przy
temacie "rytuałów" Kasjopeanie wyrażają
się jasno, że w większości są one
ograniczające.
P:
(L) Czy któreś z rytuałów, jakie
wykonujemy, zapewniają ochronę przed dalszymi
porwaniami?
O: Może. Pewne Kryształy z polami
energii. Nie potrzebujecie ochrony, jeśli posiadacie wiedzę.
P: (L) Jak możemy zdobyc tę wiedzę?
O:
Znajduje się głęboko w podświadomości.
P:
(L) Kiedy ją pozyskaliśmy?
O: Przed narodzinami.
P: (L) Czy jest jeszcze coś, co możemy zrobić
dla ochrony?
O: Uczcie się, medytujcie, czytajcie.
Potrzebujecie się obudzić.
Poniższy
fragment był jednym z pierwszych wyjaśnień
sformułowania "Wiedza Ochrania".
22-10-94
P:
(L) Czy istnieją jakieś rytuały, które
można przeprowadzić, by zapewnić sobie ochronę
przed ingerencją Jaszczurek?
O: Rytuały są
daremne.
P: (L) Czy istnieją jakieś
środki techniczne,
których możemy użyć?
O: Jedyną
potrzebną ochroną jest wiedza. Wiedza ochrania cię
przed każdą możliwą formą istniejącej
krzywdy. Im więcej masz wiedzy, tym mniej masz strachu, tym
mniej doznajesz bólu, tym mniej odczuwasz stresu,
tym mniej odczuwasz udręki i tym mniej doświadczasz wszelkiego rodzaju niebezpieczeństw.
Zastanów się teraz nad tym bardzo uważnie,
ponieważ jest to bardzo ważne: Gdzie za tym pojęciem
„wiedzy” kryje się jakieś ograniczenie? A
jeżeli nie ma żadnego ograniczenia, jaka jest wartość
tego słowa? Nieskończona. Czy możesz sobie
wyobrazić, jak to jedno pojęcie, to jedno znaczenie,
uwalnia cię od wszystkich ograniczeń? Użyj
szóstego zmysłu, żeby wyobrazić sobie, jak
to słowo, to określenie, to znaczenie wiedzy, może
zapewnić wszystko, czego kiedykolwiek mogłabyś
potrzebować. Jeśli pomyślisz uważnie,
zaczniesz dostrzegać przebłyski tego, jak bardzo jest
to prawdziwe w swojej możliwie najwspanialszej postaci.
P:
(L) Czy zawiera się w tym wiedza zdobyta z książek?
O: Zawierają się w tym wszytkie możliwe
znaczenia tego słowa.
Możesz sobie wyobrazić, jak by to było proste w
przypadku tego jednego określenia, tego jednego słowa
mogącego zawierać tyle znaczeń? Wyczuwamy, że
nie jesteś w pełni świadoma. Możesz mieć
przebłyski oświecenia, a oświecenie pochodzi z
wiedzy. Jeżeli będziesz bezustannie dążyła
do zdobywania i gromadzenia wiedzy, zapewnisz sobie
ochronę przed każdym możliwym negatywnym
wydarzeniem, jakie kiedykolwiek może nastąpić. Czy
wiesz dlaczego tak jest? Im więcej masz wiedzy, tym bardziej
jesteś świadoma, jak się bronić. Ostatecznie
ta świadomość staje się tak potężna
i tak wszechogarniająca, że nie musisz nawet wykonywać
zadań czy – jak wolisz - rytuałów, żeby
się ochronić. Ochrona przychodzi po prostu naturalnie
wraz ze świadomością.
P: (L) Czy
wiedza jest substancjalna i istnieje niezależnie od tego,
czy się ją ma bądź akceptuje?
O:
Wiedza posiada całą substancję. Wiedzie ona do
jądra egzystencji.
P: (L) Zatem zdobywanie wiedzy
obejmuje dodawanie substancji do swojego bycia?
O: W rzeczy
samej. Obejmuje dodawanie do bycia wszystkiego, co pożądane.
A także, kiedy nie przestajesz przyzywać światła,
tak jak to robisz, zrozum naprawdę, że światło
jest wiedzą. To ta właśnie wiedza znajduje się
w jądrze całej egzystencji. A będąc w jądrze
wszelkiej egzystencji, dostarcza ochrony przed każdą
formą istniejącej negatywności. Światło
jest wszystkim i wszystko jest wiedzą, a wiedza jest
wszystkim. Doskonale ci idzie zdobywanie wiedzy. Teraz wszystko,
czego potrzebujesz, to wiara i uświadomienie sobie, że
zdobywanie wiedzy jest wszystkim czego porzebujesz.
P: (L)
Chcę być po prostu pewna, że źródło,
z którego zdobywam wiedzę nie jest źródłem oszukańczym.
O: Jeśli zwyczajnie masz wiarę, żadna wiedza,
którą mogłabyś w ogóle pozyskać
nie mogłaby być fałszywa, ponieważ nie ma
czegoś takiego. Nikomu ani niczemu, próbującemu
podać ci fałszywą wiedzę, fałszywą
informację, nie uda się to. Ta właśnie
materialna substancja, jakiej formę przyjmuje wiedza, jako
że jest podstawą wszelkiej egzystencji, będzie
chronić cię przed absorpcją fałszywej
informacji nie będącej wiedzą. Nie
muszisz obawiać się wchłonięcia fałszywej
informacji, kiedy po prostu dążysz otwarcie do zdobycia
wiedzy. Wiedza tworzy ochronę – wszelką ochronę,
jakiej kiedykolwiek mogłabyś potrzebować.
P:
(L) Istnieje mnóstwo ludzi otwartych, ufnych i mających
wiarę, których to potrafi zastrzelić i powalić.
O: Nie. To jest po prostu twój sposób
postrzegania. Nie udaje ci się dostrzec, że ci ludzie
tak naprawdę nie gromadzą wiedzy. Ci ludzie utknęli
w pewnym punkcie swojej ścieżki rozwoju i doświadczają
ukrytych objawów tego, co ty nazywasz obsesją.
Obsesja nie jest wiedzą, obsesja jest zastojem. Kiedy zatem
ktoś zaczyna mieć obsesję, w rzeczywistości
zamyka przyswajanie, wzrost i dalszy rozwój duszy, który
następuje wraz ze zdobywaniem prawdziwej wiedzy. Kiedy
bowiem ktoś zaczyna mieć obsesję, niszczy ochronę,
a więc jest otwarty na problemy, tragedie, na wszelkiego
rodzaju trudności. Dlatego też niektórych z nich
doświadcza.
28-10-94
P:
(L) Pomysły palącej się świecy, soli, szałwi,
szamanistycznych rytuałów i tak dalej? Czy wszystko
to jest bezużyteczne?
O: Może. Uczysz się;
pamiętasz, jak mówiliśmy "Dobrze: żadnych
rytuałów"?
P: (L) Innymi słowy, twoja
wiedza i twoja siła, które pochodzą z twojej
wiedzy i poznania, są kluczem i ochroną?
O:
Dokładnie. Jest to nadzwyczaj ważne. Rytuał
drenuje energię prosto do Jaszczurek.
P: (L) Nawet nasza
modlitwa Ojcze Nasz?
O: W porządku jest się modlić.
Jak myślisz, dlaczego zorganizowana religia ma obsesję
na punkcie rytuałów?
P: (L) Czy to samo jest
prawdziwe w wypadku praktyk szamanistycznych i tym podobnych?
O:
Dokładnie.
Kolejny
fragment ukazuje nam jak "skupianie się" na
negatywnych aspektach może być równie
ograniczające, jak skupianie się na tych pozytywnych.
Kiedy już wiesz, jak wygląda sytuacja, jak się
rozwinęła i powstała, możesz o wiele łatwiej
kontrolować swoją reakcję na nią.
23-07-95
P: Może da się rozwiązać kryzys przez
skupienie się na innych sprawach?
O:Widzisz, kiedy
ograniczysz przepływ, ograniczysz kanał. A kiedy
ograniczysz kanał, zamkniesz możliwości. I
sprawisz, że ujrzenie tego, co tam jest, stanie się trudne, o
ile nie niemożliwe. Innymi słowy,
oczywiste staje się zapomnianym w wyniku ograniczenia
przepływu. To dlatego odradzamy wszelkie rytuały,
rytuał bowiem ogranicza przepływ, tym samym
ograniczając możliwości. A, to co opisujecie,
jest sytuacją "skrajnej rozpaczy", jak to
nazywacie – i presją o ogromnym znaczeniu – co
cię ogranicza. Ale tak naprawdę jest to koncentrowanie
się na tym właśnie, co cię ogranicza, a
nie na samej sytuacji. I zdajemy sobie sprawę, że
skupienie uwagi, lub, co ważniejsze, otworzenie przepływu
kanału, jest dla ciebie trudne. Ale z pewnością nie
jest niemożliwe. Szczególnie dla osoby tak silnej jak
ty. To twój wybór, żeby to robić, nie
coś, co MUSZISZ robić. WYBIERASZ robienie tego.
Praktycznym
przykładem tego jest dobrze znany syndrom PMS [zespół
napięcia przedmiesiączkowego]. Miałam
przyjaciółkę, która zwykła żartować:
"Przez lata cierpiałam z powodu PMS. Później
przeszłam menopauzę. Teraz zdaję sobie sprawę
z tego, że nigdy nie cierpiałam na PMS. Jestem po
prostu urodzoną suką".
Cóż,
jest to całkiem zabawne, ale pokazuje coś ważnego.
Wiele kobiet zauważyło, o ile łatwiej jest im
panować nad reakcjami powodowanymi przez PMS, WIEDZĄC,
co się dzieje. Przed zdefiniowaniem tego syndromu, wiele
kobiet doznawało okrutnych cierpień ze strony swoich
przyjaciół i rodziny, uważających je za
szalone lub po prostu wybuchowe.
Kiedy wiesz, że chodzi o mieszankę hormonów w
organizmie, wpływających na przepuszczalność
błon komórkowych, co następnie wpływa na
równowagę elektryczną lub reakcje synaptyczne, o
WIELE łatwiej można sobie powiedzieć: "To
przejdzie. Po prostu widzę sytuacje zniekształconą
przez wpływ hormonów". O wiele łatwiej
również jest skoncentrować się na
unormowaniu własnych działań i reakcji, kiedy
WIESZ, że musisz zrekompensować swój stan
fizjologiczny.
To
samo dotyczy ataku psychicznego – niezależnie od tego,
czy ma źródło w trzeciej, czwartej czy piątej
gęstości. Kiedy już poznasz zasadę działania
tych rzeczy, kiedy ci się to przytrafi, jesteś
ŚWIADOMY(A), a zatem posiadasz zdolność
przeciwstawienia się napaści i kierujesz uwagę
tam, gdzie jej miejsce – na kontynuowanie działania w
sposób stabilny i z jasnym umysłem – co jak JUŻ
WIESZ, będzie wymagało od ciebie dodatkowego wysiłku
– tak, żeby atak przeminął szybciej i
wyrządził mniej szkód.
Jeżeli,
na przykład, ktoś przechodzi "atak" ze strony
źródła przynależącego całkowicie
do trzeciej gęstości – powiedzmy, że jest to
nadajnik ELF [ELF – Extremely Low Frequency –
Ekstremalnie Niska Częstotliwość], który
znajduje się w pobliżu, powodując silne wahania w
układzie fizjologicznym, które następnie
prowadzą dojakichś wewnętrznych odczuć i
zaburzeń w postrzeganiu. Idzie więc ktoś taki do
kościoła i modli się albo wyciąga szałwię,
podpala ją i nią wymachuje. To może mieć
wpływ, ale NIE
MUSI. Jeśli, z drugiej strony, bedzie on
świadomy istnienia nadajnika ELF, lub świadomy
MOŻLIWOŚCI takiej tego zjawiska natury, to jego wiedza,
w połączeniu z praktyką, może dać lepsze
wyniki.
12-08-95
P:
(L) Chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś więcej
na temat rytuałów, które, jak nas
ostrzegliście, są na
wielu poziomach ograniczające. Dlaczego tak
jest?
O: Jeżeli ktoś szczerze wierzy w swoje
działania, w największym stopniu, z pewnością
da to PEWIEN pożytek, na PEWNYM poziomie. Ale stosowanie
jedynie schematów dla samego ich stosowania, nie rodzi
szczerości i wiary koniecznej do wywołania maksymalnych
korzyści. Zatem jak zwykle człowiek musi poszukiwać
raczej w środku niż na zewnątrz, żeby znaleźć
odpowiedź na to pytanie. Rozumiesz? Dla pewności damy
ci przykład, spotykasz się z tym cały
czas. Jeśli czytasz w jakiejś książce
materiał zalecający ten czy inny rodzaj rytuału, a
ty odprawiasz ten rytuał, ponieważ przeczytałaś
wydrukowane słowa,
czy naprawdę daje ci to rzeczywiste wewnętrzne poczucie
satysfakcji i spełnienia w największym możliwym
stopniu? Jeśli z kolei sama miałabyś podjąć
jakieś działanie, które ten czy ów mógłby
zinterpretować czy określić jako rytuał, ale
pochodzi ono z twojego wnętrza, odczuwasz je jako WŁAŚCIWE
oraz masz szczerą i pełną wiarę w to,
czymkowiek mogłoby to być, czy wydaje ci się to
słuszne?
P: (L) Tak.
O: Czy odpowiedzieliśmy
zatem na pytanie?
P: (L) Tak, dziekuję.
Zauważcie
jednak zastrzeżenie w powyższych uwagach: "PEWIEN
pożytek, na PEWNYM poziomie". Ostatecznie najskuteczniejszym
"rytuałem" będzie wiedza na
temat prawdziwej natury ataku oraz konkretne działania
opracowane w odpowiedzi na tę wiedzę.
W
przypadku eksperymentu czanelingowego Ra, wygląda na to, że
rytuały wprowadzone dla komfortu Carli były z pewnością
dla niej korzystne. Ale pytanie, które trzeba zadać,
brzmi: Czy Don w nie wierzył? Gdyby wierzył, to może
ochrona objęłaby również i jego. Ale albo w
nie nie wierzył, albo były one
obiektywnie nieskuteczne. Znajomość metod
ataków psychicznych, znajomość negatywnego
doświadczenia w TEJ gęstości, i wiedza, jak sobie
z nim radzić poprzez bycie świadomym prawdopodobnie
ocaliłyby Don'owi życie. Dokładnie o to
zapytaliśmy w którymś momencie Kasjopean:
24-07-99
P:
W ostatnim tygodniu, czy jakoś tak, przeprowadzałam
rozmowę przez internet z pewnym kolesiem biegłym w
Materiale Ra. Przysłał mi spory kawałek 5. tomu
książek Ra, który to materiał nigdy
wcześniej nie został wypuszczony. Wygląda na to,
że w czasie, kiedy Don Elkins zadawał pewne pytania na
temat różnych konspiracji oraz natury manipulacji STS
z czwartej gęstości a także pewnych innych, raczej
ponurych tematów, dokonany został przez grupę
lub członków tej grupy swego rodzaju osąd, a
mianowicie, że takie tematy nie są zgodne z linią
pytań właściwą dla kanału STO. Uważano
najwidoczniej, że jest to "skupianie się na
negatywnych aspektach", nie jest więc "love&light".
Takie pytania, pytania w tym kierunku, były zatem niechętnie
widziane przez grupę, grupa była zgodna co do tego, że
kontynuowanie tego nie jest wskazane. Don Elkins POPEŁNIŁ
jednakże samobójstwo. Możecie nam powiedzieć,
dlaczego?
O: Samobójstwo jest ścieżką
wybraną celem bezpośredniej realizacji wyłączenia
szumu.
P: Chciałabym zrozumieć. Ci ludzie mieli
cudowny kontakt z Ra...
O: Kontakt z Ra nie wyklucza
możliwości ataku.
P: Dlaczego Ra nie dostarczył
mu informacji potrzebnej do zrozumienia, że był
atakowany, jakiego rodzaju to był atak oraz jak sobie z nim
poradzić?
O: Te
pytania nie zostały zadane.
P:
Dlaczego nie zadano pytań, które by go ochroniły?
O: Skupienie na "Love&Light".
P: Ponieważ
więc byli skupieni na aspektach światła i
miłości...
O: Nie istnieje pozytywne bez
negatywnego. Negatywność
zawsze jest obecna,
czy jest rozpoznana, czy nie.
P:
Mówicie więc, że jeśli nie jest rozpoznana,
położona na stole, że tak powiem, to tak jakby
"gryzło cię coś", nieważne co? Że
zamanifestuje się to w pewien sposób i jeśli
ktoś dochodzi do skrajności pod względem
love&light, to negatywność wejdzie tylnymi
drzwiami?
O: Blisko.
Wielką
tragedią jest to, że przydarzyło się to tej
innowacyjnej, pionierskiej grupie. Ale jest to lekcja dla nas
wszystkich – uświadomienie sobie, że kiedy
zaczynasz zajmować się sferą wiedzy o kosmosie i
zaczynasz ograniczać albo nakładać swoje
subiektywne założenia w sposób, który
zawęża lub ogranicza informację, ta
energia/informacja, którą "odfiltrowywujesz",
WCIĄŻ istnieje obiektywnie i wciąż jest
częścią CIEBIE. NIE jest prawdą, że zło
jest stworzone przez "umysł człowieka", chyba
że umysł człowieka jest umysłem Boga i
wszystkiego innego.
Można
to zrozumieć w prosty
sposób: jeśli masz prąd
elektryczny, to jest on normalnie falą z grzbietami i
dolinami – w górę i w dół,
pozytywne i negatywne. Te źródła, które
skupiają się na jakimś jednym aspekcie energii,
stają się jak dioda, która zamienia prąd
zmienny w prąd stały. Prąd może przepływać
przez diodę tylko w jedną stronę i część
prądu zostaje "zablokowana" i zamieniona w ciepło.
Takie jest zasadniczo działanie prostownika i jest to
również wyjaśnienie, dlaczego prostowniki muszą
być często wymieniane – wypalają się.
"Ciepło" wytworzone w Donie, w wyniku
funkcjonowania Carli jako diody, było tym, co "przepaliło
jego obwody", ponieważ informacja przetwarzana w Donie
była o wiele obszerniejsza, niż ta odbierana i
czanelowana przez Carlę.
Zrozumiałam
to instynktownie, kiedy badałam Ra
Material.
Tak, na początku miałam wiele takich samych uprzedzeń
jak Carla, ale byłam również świadoma
czegoś innego – czegoś, co było kluczowe w
moim rozumieniu, i wynikało z moich doświadczeń z
uwalnianiem dusz i egzorcyzmami – a była to prosta
zasada, która sprowadza się do stwierdzenia:
skupianie uwagi na "negatywnych" siłach NIE
wzmacnia ich, jeśli
zamiarem jest ich osłabienie. A człowiek może nauczyć się "osłabiać"
ciemność tylko ucząc się co dokładnie
JEST ciemnością. A to – jak już omawialiśmy
– sprowadza się do nauki rozpoznawania naszej
rzeczywistości poprzez jej symbole oraz do nauki oddawania
wszystkiemu tego, co mu się "należy". Z
drugiej strony, skupianie się na "świetle i
miłości" może w pewnych przypadkach
odzwierciedlać wewnętrzny "strach" przed
ciemnością. A strach ten będzie przyciągał
nieprzyjemne doświadczenia i wydarzenia do życia takiej
osoby. Tylko wiedza może rozpędzić ten strach.
Czy
w naszym czanelingu działamy na sposób "diody"?
Czy "filtrujemy" informacje?
Jasne
jest, że Frank pełni rolę "uziemienia",
prawdziwego przewodnika materiału do tej rzeczywistości,
i że "połączenie" z zespołem
Kasjopean jest czymś, co zachodzi za pośrednictwem
mojej fizjologii. Nigdy nie słyszę niczego w głowie.
Jak wszyscy inni, zawsze jestem zainteresowana tym, żeby
przeczytano mi komentarze. Jestem cały czas świadoma i
aktywna, podczas gdy Frank znajduje się ogólnie
mówiąc w czymś w rodzaju stanu półświadomości.
Długo
myśleliśmy, że to oznacza, że "Frank
jest źródłem". Ale później,
stopniowo, poprzez eksperymentowanie, odkryliśmy, że
tak, Frank może "czanelować" przez cały
czas na mocy swojej niezwykle zrównoważonej natury i
fizjologii. Jest on najczystszym "otwartym kanałem",
jaki kiedykolwiek spotkałam lub o jakim kiedykolwiek
słyszałam. Ale te warunki nastręczają
wyjątkowych trudności. Bycie otwartym kanałem
oznacza dokładnie, że: otwarty kanał to otwarty
kanał i to, co jest przez niego czanelowane,
zależy od tego, z jaką osobą
czaneluje. Kiedy czaneluje "sam", podlega kaprysom i
dowolnym siłom związanym z psychiczną "atmosferą".
Wygląda na to, że NIE DZIAŁA W NIM ŻADNA
DIODA. Podłącza się jedynie i wzmacnia jak
radioodbiornik w zestawem głośników.
Zauważcie na
obrazku po lewej - jasna poświata po prawej stronie to moja
lewa ręka. Jarzący się wizerunek po lewej, to
prawa ręka Frank'a. Zauważcie przerwę w
"przepływie" w rejonie nadgarstka Franka, gdzie
prześwituje trochę ciała. Mimo to, przepływ
wydaje się przedstawiać mniej więcej
"zrównoważone" przetwarzanie.
Co to oznacza? Cóż, interesujący jest sposób, w jaki doszliśmy do tej konkluzji. Na początku eksperymentu zauważyliśmy osobliwe zjawisko: gdyby obecne były tam osoby z silną agendą emocjonalną lub założeniami, "zabarwiłoby" to przekaz. Było to tak, jakby Frank odbierał "przecieki" od poszczególnych osób, coś jak "przenikanie" w radiu lub telefonie, kiedy słyszy się w tle inną rozmowę. Kiedy Frank czanelinguje sam, bez żadnego własnego ukierunkowania, podatny jest na czystą informację zarówno STS, jak i STO. Działa jako tuner i głośnik, co oznacza, że może się "podłączyć" do dowolnego źródła przekazu. Przyczynia się to do jego wyjątkowej umiejętności dokonywania mediumistycznych odczytów osób poprzez proste dostrajanie się do danej osoby z niedoścignioną przejrzystością, jakiej nie spotkałam u żadnego innego, znanego mi, medium.
Zanim podjęliśmy współpracę, Frank "czanelował" już przez wiele lat. Zaczął robić to we wczesnym dzieciństwie, kiedy odkrył, że używanie patyka do wybijania rytmu może "wprowadzić go w trans", w którym jego umysł otrzymywał nieskończone strumienie informacji. Eksperymentowaliśmy z jego samodzielnym czanelingiem i przebadaliśmy wyprodukowany wtedy materiał. Był to dokładnie ten sam rodzaj "bezmyślnej psychopaplaniny", jaka pochodzi z tak wielu innych "źródeł". Jasnym było, że Frank niewątpliwie był przewodem, ale nie podłączonym do żadnego konkretnego "źródła", był jak radioodbiornik ciągle "skanujący pasmo". MOŻE to wywołać problemy, kiedy przy sesji obecni są ludzie z silnymi uprzedzeniami lub agendami emocjonalnymi. Przeprowadzanie czanelingu w takich warunkach jest podobne do oglądania telewizji przy włączonym odkurzaczu. Zakłócenia w odbiorze manifestują się jako pewne "sposoby wyrażania się" lub niecodzienne konstrukcje gramatyczne, a nawet pewne zniekształcenia materiału. W niektórych wypadkach poskutkowało to tym, że Kasjopeanie w ogóle odmówili odpowiedzi na pewne pytania, byłoby to bowiem obraźliwe dla gości. W kilku wypadkach było dla mnie oczywiste, że odmawiali odpowiedzi, ponieważ dana osoba była "szpiegiem" STS'ów, te odpowiedzi wówczas przeważnie brzmiały: "otwarte", "to zależy od ciebie" i tym podobne nie-odpowiedzi. Pewnego razu zaczęłam liczyć "nie-odpowiedzi" i łączyć je z obecnymi osobami, po czym zaczęło do mnie docierać, że mamy z tym prawdziwy problem. To dlatego obecnie goście są BARDZO dokładnie przesiewani przed uczestnictwem w sesji. Ale nawet "przesiewanie" naprawdę nie da pewności, dopóki się nie sprawdzi w akcji. Istnieje mnóstwo ludzi mówiących "słuszne rzeczy", żeby dostać zaproszenie na sesję, ale kiedy już się tam znajdą, energia jakby "wypycha ich na otwarte pole" i ujawniają się ich uprzedzenia. Pewnego razu musiałam się wręcz roześmiać, kiedy Kasjopeanie raz po raz mówili uczestnikowi, że powinien "wyjawić" swoją prawdziwą przynależność. Mężczyzna ów wpadał w coraz większe zakłopotanie, aż zrobił się grubiański i agresywny myśląc, że atakiem uda mu się odwrócić uwagę.
Chociaż Terry i Jan pierwsi zauważyli, że działanie Franka nie było dokładnie "połączeniem ze źródłem", ja nie miałam tej pewności. W pewnym momencie jednak, w efekcie interesującej wymiany zdań, zaczęłam wyrabiać sobie pogląd na temat tego, co się działo. Zdarzyło się to wkrótce po tym, jak mój mąż, Ark, odnalazł mnie poprzez materiał Kasjopean, a w tamtym czasie naprawdę napieraliśmy na K's, żeby podali nam dokładne odpowiedzi na kwestie, CO się dzieje, co jest naszym celem i tak dalej. "Nakierunkowane" połączenie z Arkiem niewątpliwie wyjaśniło, że nie jest to zwykły, pospolity czaneling. Stawało się jasnym, że istnieje jakiś cel, chociaż Kasjopeanie nie chcieli sugerować zbyt wiele, woleli zostawić zrozumienie tego naszej własnej "ścieżce odkrywania". Tak mniej więcej przedstawiała się sytuacja, kiedy pytaliśmy o zamiary sił STS z czwartej gęstości, próbując znaleźć właściwą odpowiedź. Pytania skupiały się wokół zagadnienia działań w rzekomych bazach podziemnych:
31-08-96
P: (L) Co ci kolesie planują?
O: To tutaj opracowywana jest "Rasa Panów".
P: (L) A jaki okres zaplanowali sobie przeznaczyć na tę działalność?
O: Nieważne.
P: (L) Czy Ark będzie w stanie pomóc nam w kwestii technologii, żeby pomóc innym ludziom lub żeby ochronić nas samych w pewien sposób? Wobec tych naprawdę dziwacznych spraw dziejących się na naszej planecie?
O: Za dużo, za wcześnie, moja droga. Ciekawość zabiła kota.
P: (L) Za to satysfakcja przywróciła mu życie!
O: Nie w tym wypadku!!!
P: (T) On pojawia się, żeby cię chronić. Tak powiedział.
O: Może, ale jest w tym coś więcej, o wiele, wiele, wiele więcej!!!!!!
P: (L) Czy to "Może, ale jest w tym coś więcej, o wiele, wiele, wiele więcej" jest złowieszcze? Czy też jest to pozytywne o wiele, wiele, wiele więcej?
O: Dlaczego miałabyś myśleć, że to coś złowieszczego?
P: (L) Cóż, nie wiem.. ponieważ boję się tego, czego nie znam!
O: Co pomogliśmy ci dotąd odkryć? Czy wolałabyś przerwać ten proces?
P: (L) Och, nie, do diaska! (T) Po dwóch latach wiecie już, że ona zawsze będzie zadawała tego rodzaju pytania!
O: Nie dwa lata, wieczność. Pomogliśmy ci wybudować swoją klatkę schodową, stopień po stopniu. Ponieważ o to prosiłaś. A prosiłaś o to, bo takie jest twoje przeznaczenie. Skontaktowaliśmy cię z osobami o niezwykłych zdolnościach, żebyś sama nabyła zdolność komunikowania się z nami. [...]
P: (T) ...Twoim przeznaczeniem jest dowiedzieć się, jak wygląda twoja ścieżka, i musiałaś nawiązać ten kontakt, ponieważ to właśnie miałaś zrobić. (L) Czy odnośnie doprowadzenia do kontaktu z kimś, kto umożliwi mi komunikację z wami, mówimy o Franku? Żebyście następnie skierowali mnie na moją ścieżkę, którą jest budowanie klatki schodowej itd., itd.? Czy to właśnie się tu dzieje?
O: On jest jednym, ale nie jedynym, jest po prostu tym, który obudził twój zmysł poznawania.
Studiowaliśmy więc ten kawałek i uświadomiliśmy sobie, że Frank rzeczywiście posiada rzadką zdolność zachowywania się jak "szerokopasmowy przetwornik częstotliwości". Jego "dostrajanie się" jest całkowicie zależne od siły "wektora", którym, opierając się na informacjach od Kasjopean, wydaję się być ja.
Przyjrzyjcie się następnemu obrazkowi, zdjęciu wykonanemu "aparatem do fotografowania aury", przedstawiającemu mnie przy stole podczas czanelingu. W prawym dolnym rogu zdjęcia możecie dostrzec figury tablicy. Ale nie widać najmniejszego kawałka mnie fizycznej - tam nie ma moich rąk! To zdjęcie naprawdę mnie przeraziło! Każdy w pokoju miał zrobione zdjęcie aury i każdy był widoczny na swoim zdjęciu, bardzo wyraźnie. Miałam już robione zdjęcia aury, które wyraźnie pokazywały MNIE, ze wstęgami światła i barwy i tak dalej. W tym samym czasie zostało zrobione zdjęcie aury Frank'a i wyglądało jak zupełnie normalne zdjęcie. Wokół niego była mglista zielona poświata i kilka kulistych "piłek" o ciemniejszej barwie w okolicy gardła, ale był wyraźnie widoczny na tym zdjęciu, tak jak kiedy patrzy się na niego bezpośrednio. Kiedy więc wyszło to zdjęcie i NIE było na nim mnie, zaczęłam naprawdę nieco się tym denerwować.
Ale wracając do Materiału Ra, Carla poczyniła taką uwagę:
"Zdarza się, że koncentrowanie się na teoriach spiskowych i ich uczestnikach wzmacnia iluzję oddzielności i pomija miłość łączącą wszystkie rzeczy w Jedną Istotę ".
Zgadzam się z tym, że nie należy się "skupiać" na "teoriach spiskowych". To samo powiedzieli Kasjopeanie. Ale faktem jest, że są one bardzo realną częścią naszego świata, a spisek jest nieodłączną częścią ścieżki STS oraz rzeczywistości, w której żyjemy. Jest również oczywiste, że naszym tutaj zadaniem jest możliwie najdokładniej przerobić lekcje z tej rzeczywistości, żeby przejść do następnej klasy. Uważanie tego [spiskowego] aspektu naszego świata za "zewnętrzny w stosunku do" lub "nie będący częścią" Boga jest robieniem dokładnie tego, czego próbowała uniknąć Carla, a w rezultacie, poprzez NIE uczenie się o tych rzeczach, wzmacniała tylko iluzję rozłączności i ignorowała miłość, spajającą wszystko w Jedną Istotę - włącznie ze spiskami i ich uczestnikami.
Po dziś dzień Carla steruje w tym kierunku i doświadcza ogromnego cierpienia z powodu wielu fizycznych dolegliwości, a także - jak się wydaje - innych mentalnych/emocjonalnych udręk. W napisanych przez nią materiałach można znależć stwierdzenie, że cierpienia te są ceną, jaką musi zapłacić za wysiłek skupiania się na "miłości i świetle". To bardzo chwalebne, uważam jednak, że mija się z celem. Tak jak już mówiliśmy, nie jest tak, że należy rozmyślnie MANIFESTOWAĆ w swoim życiu negatywność. Zawsze istnieje wybór. To właśnie jest kluczem. Ale osądzanie negatywności jako "błędu" lub "pomyłki", lub czegoś, co trzeba "poprawić" w innych, jest powodem, dla którego ludzie błądzą. A kiedy wysilasz się, żeby "wytwarzać miłość i światło poprzez skupianie się na tym", staje się to milczącym przyznaniem, że brakuje tego w twojej rzeczywistości.
Ludzie mają problemy z rozróżnianiem pomiędzy "osądem" a "oceną i osobistym wyborem". Mogę spoglądać na wiele rzeczy i ocenić je jako "negatywne" i zdecydować się zadziałać inaczej, innymi słowy, uczyć się oddawać negatywności "to, co się jej należy" poprzez nie branie udziału. Nie muszę jednak myśleć, że mam komukolwiek narzucać mój wybór, jak i nie muszę myśleć, że negatywność należy "poprawiać" lub "usuwać". Podążanie tą ścieżką jest wyborem pewnych istot. Mają one prawo wybrać to, tak jak ja mam prawo wybrać to, co wybieram. A jedynym sposobem, żebym MOGŁA wybrać, JEST WIEDZA NA TEMAT RÓŻNICY! A nie mogę wiedzieć, na czym polega różnica, jeżeli nie posiadam możliwie najgłębszej wiedzy na temat każdego aspektu rzeczywistości, w której żyję.
I nie oznacza to, że kiedykolwiek będziemy mogli w pełni poznać PRAWDĘ. Ale naszym zadaniem jest Miłość do Stwórcy, a nie możemy kochać Stwórcy/Samych Siebie bez ZNAJOMOŚCI Stwórcy/Samych Siebie. Kiedy całkowicie zaprzeczamy połowie Stwórcy, decydujemy się kochać tylko NASZE WYOBRAŻENIE na temat tego, jaki POWINIEN być Stwórca według NASZEGO osądu. I poprzez "blokowanie" lub ignorowanie informacji, które mogłaby wtajemniczyć nas w temat wielu Twarzy Boga, w rzeczywistości podejmujemy działanie przeciwko Bogu. Oceniamy i wykonujemy wyrok wykluczenia. A to, co wykluczamy z poznania, wciąż do nas powraca w postaci życiowych lekcji do przerobienia.
Przy okazji rozmawiania o pewnych szczegółach związanych ze źródłem Materiału Ra, chciałabym zasugerować tym, którzy go nie czytali, żeby spróbowali zdobyć egzemplarz tej książki, grupa ta bowiem zrobiła zadziwiającą i rzadką rzecz, pomimo pułapki, w którą wpadli, i wynikłej z tego tragedii. Don zapłacił bardzo wysoką cenę za czystość tego materiału i zasługuje to na miano pierwszego miejsca w przekazach wyższego poziomu.
Tutaj są niektóre komentarze Kasjopean na temat czanelingu Ra:
23-10-94
P: (L) Chcielibyśmy się dowiedzieć czegoś na temat Materiału Ra wypuszczonego przez Elkinsa, Rueckerta i McCarty'ego, skąd pochodzi Materiał Ra?
O: Szósta Gęstość.
P: (L) Czy można powiedzieć, że Materiał Ra przechodzi przez czysty kanał?
O: Tak.
11-08-96
P: (L) OK, jako że materiał Ra jest uważany za swego rodzaju elementarz materiału Kasjopean, moglibyście podać nam procent dokładności tego materiału?
O: 63
P: (L) 63%, Cóż, to całkiem nieźle, zważywszy... (T) Sporo tam bardzo dobrego materiału... (L) Czy moglibyście powiedzieć nam co nieco o koncepcji Wędrowców? W nauczaniu Ra na temat Wędrowców powiedziane jest, że Wędrowcy to osoby, które czują się wyobcowane z systemu tego świata...
O: Tak, ale mogą się częściowo zaadaptować.
P: (L) OK, czy maja również czasami fizyczne...
O: Wstręt do fizyczności.
P: (L) OK, czy zawsze jest to wskazówką?
O: Tak.
P: (J) Wstręt do fizyczności, czy odnosi się to do niechęci wobec faktu, że w trzeciej gęstości wszystko jest fizyczne i ustalone, w przeciwieństwie do wyższych gęstości, gdzie istnieją zmienne?
O: Trzecia gęstość nie "cała" jest fizyczna.
P: (L) Wydaje mi się, że mają na myśli rozróżnienie pomiędzy kimś, kto skupia się na doznaniach fizycznych, jako przeciwieństwo do doznań duchowych, psychicznych lub emocjonalnych stanowiących punktu odniesienia.
O: Tak. Rdzenni mieszkańcy trzeciej gęstości mają skłonność do skupiania się i - do pewnego stopnia - rozkoszowania się fizycznością.
P: (J) Myślę, że sednem, do którego zmierzałem jest pytanie, czy musząc pozostać w trzeciej gęstości, brakuje im zmiennej fizyczności? (L) Cóż, pamiętaj, że Wędrowcy są istotami szóstej gęstości.
O: Brak.
P: (T) Brak fizyczności?
O: Tak. Brakuje go. Nie tyle "brakuje", co trudność w przystosowaniu się.
P: (T) Jeżeli byłeś przyzwyczajony do wolności, jaką daje brak fizyczności, a następnie zostałeś ograniczony przez swoją fizyczność, będzie ci brakowało stanu niefizycznego.
Jest to kolejna dziedzina, w której występuje błędne rozumienie życia "duchowego". Wielu poszukiwaczy wierzy, że ich niezdolność funkcjonowania w prawdziwym świecie jest oznaką wartości - dowodem ich "wielkiej duchowości". Dolegliwości fizyczne, utrata zdolności działania, nieumiejętność radzenia sobie ze zwykłymi codziennymi sprawami i tak dalej, wszystkie są usprawiedliwiane nadzwyczajną "duchowością" osoby, od której nie można przecież wymagać, by zawracała sobie głowę takimi sprawami.
Cóż, wszystko pięknie, ale czy nie pomyślałbyś sobie, że osobie, która rzekomo "zdała" na wyższy poziom duchowy, udało się to, ponieważ opanowała niższe? A jeśli tak, to co trudnego w przypomnieniu sobie tych lekcji i aktywowaniu ich teraz na wyższym poziomie umiejętności? Jeśli zdałeś do szóstej klasy, z pewnością potrafisz rozwiązać testy z klasy trzeciej zaliczając maksymalną ilość punktów, prawda?
Jak dotąd, nie zamieściłam na stronie zbyt dużo materiału dotyczącego specyfiki mojej pracy jako hipnoterapeutki ani tego, czego nauczyłam się jako egzorcystka, a co dało mi wgląd w tajniki "rzeczywistości duchowych", ale wiedziałam, z czym mamy do czynienia, kiedy zaczynaliśmy ten eksperyment. Opisałam to pokrótce w serii Amazing Grace, która opowiada o pewnych krokach prowadzących do Kasjo... chociaż wiele spraw zostało pominiętych ze względów bezpieczeństwa, że tak powiem.
Wynik był następujący: na początku projektu, przez mniej więcej 10 lat używałam całkiem wyrafinowanych technik do utrzymywania stanu "psychicznej" czystości, a obecnie bezustannie monitoruję "posmak", czucie i "owoce" tego kontaktu - dokonując dostarajania się lub przesunięć, żeby się dostosować. A przede wszystkim, patrzymy na to jak na "zabawę". Nie podchodzimy, i nigdy nie podchodziliśmy, do tego materiału jak "prawdziwi wyznawcy". Z pewnością jest to interesujące ze względu na wiele obszarów, dla których istnieje niezależne potwierdzenie, ale część z tego, z racji swojej natury, jest nie do zweryfikowania.
Nauczyliśmy się wielu rzeczy i to nie poprzez poprostu "poinformowanie nas", ale poprzez podanie nam sugestii, którą następnie obserwowaliśmy, z którą eksperymentowaliśmy i którą dalej sami rozwinęliśmy. I jest to jedna z kluczowych rzeczy odnośnie Kasjopean - oni "tego nie dają". Jak już zaznaczyłam na tej stronie, podają oni "wskazówki", ale nie mapy. Stoją na stanowisku, że jeżeli nie ZROBIMY czegoś, nie będziemy w pewnym stopniu dążyć do tego, będzie to dla nas bezużyteczne jak cukierek - puste kalorie. I wyraźnie podejście takie ma sprawić, że praktykowanie "czanelingu" stanie się niepotrzebne i porzucimy je. Ostatecznie "staniemy się" nimi. Wielokrotnie mówili nam, że "prowadzenie nas za rękę" jest szkodliwe; położyli podwaliny, zdopingowali nas, ponieważ POPROSILIŚMY (i przez ponad dwa lata przed zapoczątkowaniem kontaktu robiliśmy to wielokrotnie, konsekwentnie i z poświęceniem), ale prawdziwym celem jest nauczenie nas, jak chodzić samodzielnie.
Większość czanelingowych źródeł chce, żeby ludziska czanelowali, mogą więc czenelować coraz więcej i wciąż i dalej. Kasjopeanie stawali się natomiast coraz mniej komunikatywni... preferowali mówienie nam "macie narzędzia, pokazaliśmy je wam, teraz znajdźcie rozwiązanie sami!" Wielu ludzi tego nie lubi. Chcą, by wszystko im wręczano; nie chcą myśleć, pracować czy cokolwiek robić, najchętniej by sobie leżeli i żeby ktoś wlał im coś do głów. A potem tylko "wierzą" i zostają "zjedzeni żywcem". (Co na ogół manifestuje się jako różnego rodzaju problemy fizyczne, emocjonalne, umysłowe lub natury związków międzyludzkich.)
Jest jeszcze inna osobliwa rzecz związana z czanelingiem i materiałem "wyczanelowanym" w dzisiejszych czasach, a jest to przesadna, archaiczna lub zawiła składniowo rozwlekłość wypowiedzi! Jak to opisał Michael Topper:
Rozważcie na przykład najbardziej powszechne sposoby ustanawiania "wewnętrznej płaszczyzny" lub połączenia czanelingowego - medytację. Jest to metoda polecana najbardziej przez czanelujących ludzi oraz przez dane źródło czanelingu. Medytacja jest oczywiście, jak już powinniśmy wszyscy wiedzieć, metodą uciszania umysłu tak, żeby zawetowana została czasowo nasza zwyczajna zdolność myślenia. Ta tymczasowa cisza naszego ciągłego "wewnętrznego monologu" jest środkiem, za pomocą którego medytujący ma ominąć uwarunkowaną osłonę (kulturowo wprogramowanych) pojęć. Tym samym staje się on wyjątkowo uwrażliwiony na całościowe wymiary w innym wypadku zagłębione w podświadomości i pozostające poza polem widzenia zwykłego "dostrzegania". Jednakże, kiedy tenże obiekt czanelingu zaatakuje z tych na pozór bardziej całościowych obszarów istnienia - większy potok słów! Z ust medytującego wydostaje się jeszcze jeden głos. W rzeczywistości zjawisko to jest tak rozpowszechnione, że wygląda na to, że z każdej twarzy wychodzi głos "kogoś innego" (aczkolwiek jest to najwyraźniej tak powszechne zjawisko w świecie filmu, że "czaneling" wydaje się bardziej być logicznym przedłużeniem niż nagłym przerwaniem).
A cała masa wyczanelowanych w ten sposób informacji od upragnionych "wyższych źródeł" zbudowana jest z dziwacznych składniowo konstrukcji, modulowana w wyższych rejestrach nosowych i wychwala zalety medytacji!
To, rzecz jasna, może oznaczać ostatecznie tylko jedno (co składa się przeważnie na niezauważaną metafizyczną tautologię), a mianowicie - jesteś zachęcany do medytacji, żeby uciszyć hałas werbalnego umysłu, co wprowadza cię w odpowiednio podatny stan po to tylko, żeby przekazać donośnie przez głośno falujący Dźwięk, (nie twój własny), uzyskując Mowę niezmiennie wychwalającą zalety medytacji, jako sposobu pozyskania słownej instrukcji, która mówi ci...
I - jak zauważa Toppler - JEST TO UPIORNE!
The Wave Part 10-b
Fala: Część 10-c
Właściciele oraz wydawcy
niniejszych stron pragną oświadczyć, że materiał tu prezentowany jest wynikiem
ich badań i eksperymentu w Komunikacji Nadświetlnej. Zapraszamy
czytelnika by przyłączył się do naszego poszukiwania Prawdy poprzez czytanie z otwartym, ale sceptycznym
umysłem. Nie zachęcamy tu do "dewotyzmu"
ani też do "Prawdziwej Wiary". Zachęcamy STANOWCZO do poszukiwania Wiedzy oraz świadomości we
wszystkich obszarach działania jako najlepszego sposobu, by być w stanie odróżnić kłamstwa od prawdy.
Jedno co możemy powiedzieć czytelnikowi: pracujemy bardzo ciężko, wiele godzin na dobę, i czynimy tak od wielu lat, by odkryć "sedno" naszej
egzystencji na Ziemi. Jest to nasze zajęcie, nasze poszukiwanie, nasza praca. W sposób ciągły szukamy potwierdzenia
oraz/lub pogłębiamy zrozumienie tego, co uważamy albo za możliwe, albo za prawdopodobne lub za jedno i drugie. Czynimy tak ze szczerą nadzieją,
że ludzkość jako całość skorzysta z naszej pracy, jeśli nie teraz , to przynajmniej w jakimś punkcie w jednej z naszych prawdopodobnych przyszłości.
Skontaktuj się z administratorem serwera pod adresem cassiopaea.com
Prawa Autorskie (c) 1997-2005 Arkadiusz Jadczyk oraz Laura Knight-Jadczyk. Wszystkie prawa
zastrzeżone. "Cassiopaea, Cassiopaean, Cassiopaeans," są zastrzeżonym
znakiem handlowym Arkadiusza Jadczyka oraz Laury Knight-Jadczyk.
Listy adresowane do Kasjopei, szkoły QFS, Arkadiusza lub Laury, stają się
własnością Arkadiusza Jadczyka i Laury Knight-Jadczyk
Wtórne publikacje oraz wtórne rozpowszechnianie zawartości niniejszego ekranu lub dowolnej części niniejszej witryny
w dowolnej formie jest stanowczo zabronione bez wcześniejszej pisemnej zgody autorów.
Jesteś gościem o numerze
.
|