Data:
Nadawca:
Temat:
 

totalizm@hydepark.pl

30-06-2002 17:27:01
ufo-album@3...
Re: KONIECZNIE ZOBACZCIE!!!!!!!!!!!!

 

Witam,
jakiś czas temu glosno bylo na liscie o recenzji, niejakiego Slawomira Stachniewicza tytulujacego
sie jako fizyk - teoretyk, konceptu dipolarnej grawitacj prof. Pajaka.
Przeanalizowalem sobie na spokojnie te recenzje i chcialbym podzielic sie z Wami swoimi odczuciami
na jej temat i temat p. Stachniewicza.
Na poczatku pragne zauwazyc, ze nie jestem ani fizykiem, ani tym bardziej fizykiem teoretykiem, a
zwyklym czlowiekiem z umiejetnosciami logicznego myslenia i kojarzenia faktow.
Ponizej zacytuje recenzje z moimi komentarzami oznaczonymi AW>:



Recenzja

z pracy prof. dr inż. Jana Pająka Zaawansowane urządzenia magnetyczne.Tom 3, Rozdział H "Koncept
dipolarnej grawitacji". Dunedin, Nowa Zelandia, 1998 rok.

Motto rozdziału brzmi "Poprawne jest zawsze proste, błędne obrasta komplikacjami". Sprawdźmy więc,
na ile Autor się wywiązał ze swego zadania.

Na początku dr Pająk wprowadza czytelnika w tematykę. Twierdzi, że dotychczasowe pojmowanie pola
grawitacyjnego było obarczone ogromnym błędem a rozwiązaniem jest właśnie wspomniany Koncept
Dipolarnej Grawitacji. Twierdzi, że w szczególności to pozwala wyjaśnić tzw. zjawiska
nadprzyrodzone, co miałoby pozwolić na zaklasyfikowanie parapsychologii jako działu fizyki. Co
więcej, według dr Pająka można go uważać "za urzeczywistnienie poszukiwanej już od dawna przez
licznych naukowców i filozofów tzw. <> [...]". Krótko opisuje historię powstania Konceptu i
przedstawia rozliczne korzyści, jakie (zdaniem Autora) teoria ze sobą niesie.

W podrozdziale H1 "Dlaczego Koncept Dipolarnej Grawitacji został sformułowany" dr Pająk pisze:

"Koncept monopolarnej grawitacji" dotychczas był jedynym konceptem rozpatrywanym przez naszą naukę.
Pole grawitacyjne jest w nim zaklasyfikowane do pól monopolarnych istniejąych w naturze [...]
Podobnie jak istnieją pozytywne i negatywne ładunki elektryczne, nasza nauka zakłada też istnienie
"materii" - jaka produkuje przyciągające oddziaływania grawitacyjne (tj. grawitację) oraz
"antymaterii" - jaka jakoby ma produkować odpychające oddziaływania grawitacyjne (t.j.
"antygrawitację").

Komentarz:

Powyższe słowa przeczytałem z wielkim zdumieniem. Jestem fizykiem- teoretykiem, moją specjalnością
jest astrofizyka i (ostatnio) trochę kosmologia, ale po raz pierwszy się spotkałem z postulatem,
jakoby antymateria miałaby powodować antygrawitację. Ujemną grawitację (czyli antygrawitację)
mogłaby produkować wyłącznie ujemna masa, zaś we wszystkich znanych mi modelach antycząstki mają
masę dodatnią. Jeśli miałyby masę ujemną, w wyniku anihilacji cząstki i antycząstki nie powstawałoby
nic - podczas, gdy w rzeczywistości powstaje para fotonów o łącznej energii równej sumie całkowitych
energii cząstki i antycząstki (co widać np. w zderzeniach par elektron-pozyton). Tak naprawdę, to
opisany proces może być bardziej skomplikowany i w zależności od mas, energii i pędów cząstek,
lokalnych pól itd. może powstać cała kaskada cząstek, antycząstek (m. in. neutrin i antyneutrin)
oraz fotonów, ale to już zostawmy fizykom wysokich energii.

AW>:No coz juz na samym poczatku p. Stachniewicz wykazuje sie albo brakiem logicznego myslenia, albo
wyobrazni, albo robi to z premedytacja. Myli tu antyczastki o jakich pisze, z antymateria.
Mianowicie czepia sie slowa antymateria, notabene wyrwanego z kontekstu. Prof. Pajak jasno daje do
zrozumienia, ze chodzi o antymaterie w sensie takim jak wlasnie dalej opisuje ja pan Stachniewicz, a
nie o antymaterie w sensie roznych ladunkow elektrycznych.


Dalej Autor kontynuuje:

Ponieważ koncept monopolarnej grawitacji sugeruje, że materia i antymateria muszą nawzajem się
odpychać, substancje te powinny separować się od siebie i przemieszczać do przeciwstawnych końców
Wszechświata formując tzw. "świat" oraz "antyświat". Stąd też zwolennicy konceptu monopolarnej
grawitacji nieustannie obserwują galaktyki w poszukiwaniu "antyświata" w którym owa antymateria
byłaby zgrupowana.

Komentarz:

Wniosek najzupełniej logiczny, ale chyba nikt nic takiego nie zakłada, zaś galaktyki są obserwowane
z zupełnie innych powodów (np. w poszukiwaniu brakującej masy czyli tzw. ciemnej materii -
barionowej i niebarionowej). I jeszcze uwaga: w myśl obowiązujących modeli kosmologicznych nie
istnieje coś takiego jak "końce Wszechświata" - należałoby raczej mówić o odosobnionych, czy też
izolowanych rejonach Wszechświata.

AW>:Czyli wlasciwie P. Stachniewicz zgadza sie z prof. Pajakiem. Swoja droga to jestem ciekawy co to
jest ta brakujaca masa i ciemna materia? Moze ktos mnie oswieci ale na moj gust to wlasnie ta
antymateria.


I znów dr Pająk:

Dotychczasowe badania niestety nie dostarczyły nawet najmniejszego dowodu na poprawność konceptu
monopolarnej grawitacji (np. na przekór intensywnych poszukiwań antyświat ani też antymateria nigdy
nie zostały znalezione). Wprost przeciwnie, ujawniły one fakty jakie silnie go negują (np. patrz
dowody dyskutowane w następnej części tego rozdziału).

Komentarz:

Antyświat, czy też rejon Wszechświata zbudowany z antymaterii rzeczywiście nie został znaleziony -
zresztą, na jego pograniczu musiałaby zachodzić wzmożona anihilacja cząstek i antycząstek, co
stanowiłoby pokaźne źródło energii i musiałoby być wykryte przez istniejące przyrządy. Zresztą,
zgodnie ze stanem wiedzy na temat wczesnego Wszechświata, formacji struktur kosmologicznych itd.
samo uformowanie się takiego rejonu byłoby niemożliwe. Dlatego tzw. Standardowy Model Kosmologiczny
zakłada, że w pewnym momencie w wyniku asymetrii między materią a antymaterią powstała nadwyżka
materii (miała to być różnica rzędu 10^-8) i tylko ona pozostała, reszta anihilowała (czyli została
zamieniona na promieniowanie). Asymetria między materią i antymaterią jest faktem (świadczy o tym
łamanie symetrii CP stwierdzone w niektórych rozpadach), są tylko pewne problemy ilościowe - z tego
co pamiętam, jeśli zastosować obecnie obowiązujący Model Standardowy cząstek elementarnych,
otrzymuje się różnicę rzędu 10^-16. Między innymi stąd nieustanne poszukiwanie rozszerzeń Modelu
Standardowego, z których chyba najbardziej popularnym są tzw. modele supersymetryczne (zakładające
symetrię między bozonami i fermionami i uzasadniające istnienie tzw. niebarionowej ciemnej materii).

Natomiast nieprawdą jest jakoby nie znaleziono antymaterii. Antycząstki elektronu (czyli pozytony)
istnieją w przyrodzie, jako produkty rozpadu niektórych pierwiastków (tzw. rozpad beta +) - tyle, że
od razu zderzają się z elektronami i anihilują. Antyprotony, antyneutrony i bardzo wiele innych
antycząstek wytworzono w eksperymentach akceleratorowych, są też obecne w tzw. promieniowaniu
kosmicznym. Bodaj, czy nie wytworzono antyjąder helu 4 (2 antyprotony i 2 antyneutrony), wytworzenie
bardziej skomplikowanych antyjąder to tylko kwestia odpowiedniej aparatury, rozwiązania pewnych
problemów technicznych oraz (a może przede wszystkim)... pieniędzy.

AW>:Czyli P. Stachniewicz znowu sie zgadza ale jednoczesnie pisze, ze antymateria zostala jednak
wytworzona. Tylko, ze chodzi znowu o antyczastki- czyli roznie naladowane elektrycznie, a nie o
antymaterie z ujemna masa wytwarzajaca antygrawitacje.


Następny akapit dr Pająk zaczyna w sposób następujący:

Każda bardziej szczegółowa analiza konceptu monopolarnej grawitacji musi prowadzić do wniosku, że
zamiast odpowiadać, zaprzecza on DeBroglie'owskiej Zasadzie Symetryczności Natury.

Komentarz:

To bardzo ciekawe (i jednocześnie mocne) stwierdzenie. Widać ani ja ani żaden z moich kolegów,
wykładowców itd. nie analizował tego wystarczająco szczegółowo. Dlatego byłbym wdzięczny, gdyby dr
Pająk mógł mnie w tej materii oświecić.


AW>:Jestem zwyklym "nienaukowcem" i dla mnie po przeczytaniu monografii prawie wszystko bylo jasne.
A p.Stachniewicz - fizyk teoretyk nie potrafi tego zrozumiec, ani nawet dopuscic do swojego
zmanipulowanego umyslu, niestety.


I w tym samym akapicie:

W tym koncepcie autora, grawitacja wykazuje podobieństwo do wszystkich pól dipolarnych jak pole
magnetyczne czy pole hydrauliczne (np. przepływ płynów).

Komentarz:

Po raz pierwszy się zetknąłem z terminem "pole hydrauliczne". Mniemam, że jest to pole na tej samej
zasadzie, co "siła tarcia" siłą - w rzeczywistości "siła tarcia" jest efektem działania sił
wiążących materię, a więc głównie elektromagnetycznych.

AW>:Skoro nasz fizyk teoretyk pierwszy raz spotkal sie z pojeciem pole hydrauliczne, to wg. niego
nie ma juz sensu tego analizowac i trzeba to po prostu wykpic. Dla mnie to pojecie jest bardzo
jasne. Skoro magnes dziala tak jak odkurzacz - z jednej strony zaciaga przeciwmaterie, a z drugiej
ja wyrzuca, jest to bardzo podobne do przeplywu plynow. Z jednej strony rura zaciga plyn aby z
drugiej wyrzucac.


Następnie Autor przystępuje do opisania samej koncepcji Dipolarnej Grawitacji. Mianowicie, w polu
grawitacyjnym są dwa bieguny, N i S. Z powodu czegoś, co dr Pająk nazywa "koncentryczną naturą
grawitacji", jeden biegun jest skierowany na zewnątrz (co zapewne odpowiada "zwykłej" grawitacji) a
drugi do wewnątrz "i wyłania się dopiero w odrębnym świecie, istniejącym równolegle do świata
rozpoznawalnego przez nasze zmysły". Ten drugi świat miałby być dostępny dla tzw. postrzegania
ponadzmysłowego.

Szczególnie mnie zastanowiła ta "koncentryczna natura grawitacji". Otóż, w rzeczywistości pole
grawitacyjne jest zupełnie niepodobne do pola magnetycznego - jest źródłowe (niezerowa dywergencja)
i bezwirowe (zerowa rotacja), w przeciwieństwie do pola magnetycznego (choć niektórzy postulowali
istnienie tzw. monopoli magnetycznych; były próby ich detekcji, ale jak dotąd wszystkie były
nieudane - z wyjątkiem jednego sygnału, mogącego być zwykłym "szumem"; niektórzy dowcipnisie
twierdzili, że wykryto "ten jedyny monopol magnetyczny we Wszechświecie" - nb. istnienie takiego
monopolu byłoby cenne dla teoretyków gdyż pozwoliłoby uzasadnić, dlaczego ładunek elektryczny jest
skwantowany). Analogiczne cechy ma pole elektrostatyczne, przy czym tak naprawdę ono oraz pole
magnetyczne stanowią składowe pola elektromagnetycznego.

AW>:Niestety nie rozumiem dobrze sformulowan uzytych przez p. Stachniewicza, ale moim zdaniem
zapomina o tym, ze grawitacja (ta w naszym swiecie fizycznym) to tylko jeden biegun, a ten drugi
jest niedostepny dla naszych zwyklych zmyslow fizycznych.


Dalej dr Pająk prezentuje "najistotniejsze fakty które silnie zaprzeczają konceptowi monopolarnej
grawitacji".

Pierwszym z nich ma być to, że nośniki pola grawitacyjnego (tj. "cząsteczki i zgrupowania materii" -
w rzeczywistości należałoby pisać o obiektach obdarzonych niezerową masą spoczynkową) "zdają się
przyciągać nawzajem" (!). Autor twierdzi, że we wszystkich polach MONOPOLARNYCH ten sam rodzaj
nośników pola odpycha się nawzajem od siebie
.
Komentarz: we "wszystkich jednym", czyli polu elektrostatycznym. A w grawitacyjnym jest, jak widać,
inaczej. Na dodatek, nie istnieją (a przynajmniej takowych nie zaobserwowano) ujemne masy (czyli
"ujemne ładunki grawitacyjne"). Nie wiem, skąd dr Pająk bierze swoją pewność, że pole "monopolarne"
musi być odpychające. Dalej podaje przykłady odpychających się jednoimiennych ładunków elektrycznych
(np. elektronów) oraz cząsteczek gazu formujących pola ciśnień (np. tendencja sprężonego gazu do
dekompresji). To pierwsze jest oczywiste, zaś to drugie można z łatwością wyjaśnić na gruncie fizyki
statystycznej i przytaczanie tego faktu w tym miejscu świadczy o niezrozumieniu istoty zjawiska.
Podobnie w przypadku innych zjawisk hydrodynamicznych przytaczanych przez Autora - w rzeczywistości,
są one wypadkową działania wielu pól.

AW>:Ciekawe czemu p. Stachniewicz nie podal przykladow innych pol monopolarnych, ktore zachowywalyby
sie tak jak pole grawitacyjne. P. Stachniewicz chyba niestety nie rozumie istoty zjawiska.


Drugim ma być "całkowity brak dowodów na istnienie dwóch odmiennych monopoli grawitacji, połączony z
jednoczesnym zatrzęsieniem dowodów potwierdzających istnienie grawitacyjnego dipola".

Faktycznie, nie ma dowodów na istnienie ujemnych ładunków grawitacyjnych, ale chyba nikomu nie są
"do szczęścia potrzebne" - co więcej: ich istnienie spowodowałoby niemały popłoch wśród fizyków,
zwłaszcza teoretyków...

AW>:Prace prof. jak widac juz spowodowaly ten niemaly poploch:))



Kawałek dalej dr Pająk pisze:

gdyby grawitacja posiadała MONOPOLARNY charakter, jej drugi (przeciwstawny do materii) nośnik
powinien zostać znaleziony. Jednakże jak dotychczas nasze wyrafinowane eksperymenty nuklearne
ujawniły jedynie cząsteczki i antycząsteczki jakie różnią się od siebie elektrycznie jednakże są
identyczne w grawitacyjnym zrozumieniu ich cech. Stąd, wszystkie znane nam cząsteczki i
antycząsteczki reprezentują jedynie dwa główne składniki tej samej materii i nie stanowią
przeciwstawnych monopoli grawitacji. Nasza nauka nieustannie zawodzi w poszukiwaniach monopoli
grawitacyjnych. To zaś może oznaczać że monopole takie po prostu nie istnieją.

Komentarz:

Pod większą częścią przytoczonego fragmentu mógłbym się podpisać - z wyjątkiem przedostatniego
zdania (nie podoba mi się słowo "zawodzi" - po prostu ich nie szuka) oraz z pierwszym, które jest
przejawem widzimisię Autora. Pole grawitacyjne jest polem bardzo szczególnym, gdyż jego "źródłem"
jest masa - zwłaszcza, że bynajmniej nie ma potrzeby jego wprowadzania: jeśli zastosować Ogólną
Teorię Względności, to daje się sprowadzić do zakrzywień czasoprzestrzeni wokół obiektów obdarzonych
niezerową masą. Problem istnienia lub nieistnienia ujemnych "ładunków grawitacyjnych" to problem
istnienia (lub nie) ujemnej masy.

AW>:Bardzo umiejetna gra slow typu - nic nie mam do zarzucenia, ale to nie moze byc prawda bo ..cos
tam (cos czego pewnie nikt nie rozumie wiec nie moze obalic).


W następnym akapicie czytamy:

w DIPOLARNEJ grawitacji, nasz wszechświat skomponowany byłby z dwóch oddzielnych przestrzeni, albo
światów, w których panowałyby dwa przeciwstawne rodzaje oddziaływań grawitacyjnych (tj. przyciąganie
w naszym świecie, oraz odpychanie w tym drugim świecie). Stąd, te same prawa i zjawiska, tyle tylko
że obserwowane w każdym z tych dwóch światów, także wykazywałyby drastyczne różnice, zależnie od
tego po której stronie grawitacyjnego dipola by się manifestowały. I faktycznie, już obecnie znamy z
fizyki przykłady takiego dualnego zachowania. Są one opisywane pod nazwą "falowo-cząsteczkowa
dualność natury".

Komentarz:

Jeśli chodzi o odmienne zachowanie praw w obydwu światach, to jest to nieprawda. Wprawdzie odmienne
byłoby zachowanie tzw. cząstki próbnej (przy założeniu, że miałaby ten sam ładunek), ale wzajemne
oddziaływanie "biegunów" byłoby identyczne w obydwu światach - tak, jak wzajemne oddziaływanie dwóch
biegunów S jest identyczne do wzajemnego oddziaływania dwóch biegunów N. Powoływanie się na dualizm
korpuskularno -falowy jest bez sensu, gdyż on obowiązuje w jednym i tym samym świecie. Dlatego
kompletnym nieporozumieniem jest stwierdzenie "Zależnie od tego, w którym z tych dwóch światów
światło jest obserwowane, będzie ono manifestowało albo korpuskularną albo też falową naturę" - ono
to robi w tym samym świecie, tylko to zależy od warunków obserwacji. Przypominam, że wcześniej nie
kto inny jak dr Pająk napisał (chyba, że to była dywersja ze strony UFO), że ten drugi świat byłby
niedostępny dla naszych przyrządów, tak więc zachowanie światła w tamtym świecie nie miałoby wpływu
na jego zachowanie w tym.

AW>:P. Stachniewicz juz wczesniej dal jasno do zrozumienia, ze kompletnie nie rozumie KDG, wiec jak
moze sie wypowiadac jako ekspert, na temat zachowania przeciwmaterii. Po za tym co ma to, ze
przeciwswiat jest niedostepny dla naszych przyrzadow, do zachowania swiatla. Totalnie mylna
interpretacja. Na pewno celowa.


Trzecim dowodem ma być fakt, że nie wykryto "antyświata" monopolarnego zaś czwartym, że nie wykryto
"antymaterii" rozumianej jako materia o przeciwnej grawitacji. W rzeczywistości nie są to żadne
dodatkowe dowody tylko niektóre szczególne aspekty drugiego, więc nie będę się nad nimi rozwodził.

Pod koniec podrozdziału autor stwierdza, że to nie są bynajmniej wszystkie dowody i odsyła po nie do
religii, parapsychologii, medycyny, ornitologii itd. Przyznam, że trochę interesuję się
parapsychologią i jak dotąd nie zauważyłem żadnych sprzeczności z grawitacją - przyjmuję, że jeśli
to nie są jakieś omamy czy wytwory umysłu (jak twierdzą sceptycy) to po prostu nie znamy natury tych
zjawisk i mówienie o ich sprzeczności z grawitacją jest przesadą.

AW>:p. Stachniewicz nie zna natury zjawisk paranormalnych ale nie przeszkadza mu to twierdzic, ze
nie widzi w tym nic sprzecznego z grawitacja (ta monopolarna zapewne)!


Drugi podrozdział traktuje o budowie Wszechświata w Koncepcji Dipolarnej Grawitacji. Autor powtarza
swoje twierdzenie o świecie i przeciw-świecie oraz zauważa, że ten drugi "musi być dokładnym
odzwierciedleniem naszego świata" i z tym ostatnim stwierdzeniem muszę się zgodzić - rzecz jasna,
jeśli przyjmiemy wymienione wcześniej założenia. Natomiast nie rozumiem, dlaczego "prawa natury
jakie w nim [tym drugim świecie] obowiązują muszą być dokładnym przeciwieństwem czy odwróceniem praw
obowiązujących w naszym świecie". Przecież, jak już stwierdziłem, dwa bieguny S oddziaływują ze sobą
w dokładnie ten sam sposób, co dwa bieguny N (czyli się odpychają), więc o żadnej przeciwstawności
nie może być mowy! Natomiast dr Pająk brnie dalej i twierdzi, że "przeciw-świat" jest odpowiednikiem
"historycznie doskonale znanego (lecz obecnie całkowicie ignorowanego) konceptu <>". I słusznie, że
ignorowanego - całkowity kłam koncepcji eteru zadała einsteinowska Szczególna Teoria Względności, a
wcześniej jej pozycja została nadwątlona przez równania Maxwella opisujące zjawiska
elektromagnetyczne. Następujące dalej stwierdzenie, że "przeciw-materialne duplikaty obiektów lub
substancji które w naszym świecie pochłaniają światło w przeciw-świecie muszą wydzielać światło" i
na odwrót w świetle tego, co pisałem o cząstkach próbnych wydaje się być logiczne, ale tylko na
pierwszy rzut oka. Na przykład, jeśli w naszym świecie elektron aby zejść na niższy poziom
energetyczny musi wyemitować foton, to w "przeciw-świecie" "przeciw-elektron" musiałby go
zaabsorbować i na odwrót. Problem w tym, że w "przeciw-świecie" zapewne występowałyby nie fotony,
tylko "przeciw-fotony" (w przeciwnym razie "przeciw-świat" byłby dostępny dla istniejących
przyrządów), a te musiałyby się zachowywać identycznie jak fotony w naszym.

AW>:niestety nie rozumiem toku myslenia P. Stachniewicza. Wtracajac tu rozne elementy zrozumiale
pewnie tylko dla bardzo nielicznych, trudno cos na ten temat powiedziec.


Dalej Autor snuje rozważania na temat dwoistości świata i zestawia komputerowy hardware (sprzęt) z
software (oprogramowaniem), doszukując się analogii ze światem (hardware) i przeciw-światem
(software). O ile może to być dobry temat dla tzw. filozofów kawiarnianych, nie jest to żaden dowód
naukowy i na dodatek każdy może widzieć te sprawy inaczej. Analogie bywają pomocne, ale bywają też
mylące. Zaś stwierdzenie, że aby odczytywać informacje z "przeciw-świata" należałoby zbudować
aparaturę, która byłaby w stanie to robić, nie jest niczym odkrywczym - jeśli weźmiemy pod uwagę, że
obecna aparatura tego nie może...

Pod koniec podrozdziału Autor przytacza wierzenie jakiegoś plemienia żyjącego na Borneo, w myśl
którego na "tamtym świecie" "wszystkie rzeczy są odwrócone i czarne wzory tatuażu świecą się
oślepiająco w ciemności" oraz relację "jednego z UFO abductees" którego "przeciw-materialny
duplikat" miał być zabrany na przelot wehikułem po "przeciw-świecie" i "niemal wszystkie obiekty w
nocy wydzielały światło. Najsilniej przy tym świeciły te, które w naszym świecie są zawsze czarne
lub ciemne". To by znaczyło, że opisywane światy, jeśli istnieją, bynajmniej nie są tożsame z
"przeciw-światem" wymyślonym przez dr Pająka, gdyż on byłby dokładnym odbiciem naszego.

Kolejny podrozdział nosi tytuł "Myśląca substancja z przeciw-świata". Na początku Autor powtarza po
raz n-ty swe stwierdzenie, że w przypadku istnienia dipola grawitacyjnego istniałyby dwie odrębne
przestrzenie i że panowałyby tam drastycznie odmienne warunki grawitacyjne. Notabene, gdyby tak
było, to nie mogłyby się tam uformować żadne zwarte obiekty, gdyż wszystkie cząstki by się odpychały
i "przeciw-materia" byłaby rozprowadzona równomiernie po "przeciw-świecie".

AW>:Z tego co rozumiem na temat KDG to tak wlasnie jest, z tym, ze przeciwmaterialne duplikaty sa
grawitacyjnie zwiazane z ich fizycznymi odpowiednikami.

W pewnym momencie dr Pająk stwierdza, co następuje:

Substancja panująca w naszym świecie jest już dobrze poznana przez dotychczasową naukę. referujemy
do niej pod nazwą "materia". Jej fundamentalne własności obejmują masę, inercję, tarcie, itp.

[tu uwaga: jak już stwierdziłem wcześniej, tarcie bynajmniej nie jest fundamentalną własnością
materii tylko efektem nałożenia się efektów oddziaływań głównie elektromagnetycznych pochodzących od
związanych układów bardzo wielu atomów]

AW>:tarcie nie jest fundamentalna wlasnoscia, ale za to jest faktem.


Substancja panująca w przeciw-świecie nie była dotychczas jeszcze przez nikogo formalnie badana.
Przedstawione tu opisy są więc pierwszą naukową [Sic!] analizą jej cech. W niniejszej monografii
nazywana ona jest "przeciw-materią" - dla jej wyraźnego odróżnienia od antymaterii ze starego
konceptu monopolarnej grawitacji. W sensie fizykalnym musi ona wykazywać własności które są dokładną
odwrotnością naszej materii, tj. musi być bezważka (tj. nie posiadać masy), samo-mobilna (tj.
wykazywać odwrotność inercji), idealnie sprężysta, wolna od tarcia itd.

Komentarz:

Ostatnie zdanie jest kompletną bzdurą i obnaża całkowitą ignorancję Autora w odniesieniu do podstaw
fizyki. Być może dr Pająk posiada bogatą wiedzę w zakresie techniki - tego nie mogę ocenić - ale nie
dość, że myli podstawowe oddziaływania (znane są cztery: silne, słabe, elektromagnetyczne i
grawitacyjne) z efektami wprawdzie występującymi w przyrodzie (jak tarcie) ale będące dalekim
pokłosiem podstawowych oddziaływań, to jeszcze ma całkowicie mylne wyobrażenie o tym, w jaki sposób
te podstawowe oddziaływania wpływają na tzw. układy rzeczywiste - widzi to w sposób niesłychanie
uproszczony.


AW>:Daruje sobie analize reszty bo bzdura zaczyna tam gonic bzdure, a ewidentny negatywny stosunek
emocjonalny Stachniewicza do prof. Pajaka wylazi prawie z kazdego zdania.


Kraków, 2001 XI 10

Sławomir Stachniewicz dr nauk fizycznych (specjalność: astrofizyka teoretyczna)

AW>:
Gdynia 30.06.2002
Adam Wróbel mgr ekonomii i, jak to napisal niejaki byk kowalski, "byly marny hokeista".:))

 


grupa: totalizm_ufole

03-07-2002 12:24:31
Slawomir.Stachniewicz@i...
Odpowiedz na moja recenzje na grupie "Totalizm" ;)


Witam!

Dzieki Naczelnemu Sceptykowi RP, p. Adamowi Pietrasiewiczowi,
otrzymalem odpowiedz na swoja recenzje z "dziela" p. Pajaka
autorstwa niejakiego AW ktora sie ukazala na liscie "totalizm".
Pozwalam sobie ja przytoczyc w calosci.

Wielce mnie rozbawila - mam nadzieje, ze i pozostali Listowicze
beda mieli niezla zabawe. Krotko mowiac: p. AW najwyrazniej
ma na bakier z logika i, co gorsza, nie ma zielonego pojecia,
o czym pisze. W razie potrzeby, moge jego odpowiedz skomentowac.


Pozdrawiam,

Slawomir Stachniewicz